Nie będzie sieci nowoczesnych tras szybkiego ruchu do piłkarskich mistrzostw Euro 2012. Z zapowiadanych ponad 2 tys. kilometrów dróg powstanie ledwo 1 tys.
Budowa szybkich tras idzie jak po grudzie. Nie ma już szans, że do 2012 roku uda się zbudować sieć ponad 2 tys. km dróg. – Pięćdziesiąt procent decyzji środowiskowych dotyczących dróg ekspresowych wymaga poprawek – mówi Dziennikowi Gazecie Prawnej Stanisław Gawłowski, wiceminister ochrony środowiska. Jest jednak przekonany, że ze wszystkimi spornymi fragmentami uda się uporać do końca roku. Ale to i tak oznacza wielomiesięczne opóźnienia.

Spóźnione decyzje

W pierwszej kolejności trzeba będzie rozstrzygnąć sporne kwestie dotyczące fragmentów trzech najważniejszych dróg ekspresowych: S5 z Grudziądza do Wrocławia, S7 z Trójmiasta do Krakowa oraz S8 z Białegostoku do Wrocławia. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad obiecuje, że jeszcze w lutym otrzyma zgodę środowiskową dla blisko 35-km części S7 z Płońska do Czosnowa. Wcześniejszy 72-km fragment szosy do Płońska już taką decyzję otrzymał. Kierowcy pojadą nim jednak dopiero w 2013 roku. Natomiast do końca marca drogowcy mają dostać decyzję środowiskową dla ostatniego przed stolicą 22-km fragmentu S8 z Radziejowic.
Reklama
Czasu i tak zabraknie, by zbudować w terminie zaplanowane drogi. Decyzje wydawane są z gigantycznym opóźnieniem. Według Janusza Piechocińskiego, wiceszefa sejmowej Komisji Infrastruktury, do Euro 2012 kierowcy dostaną do dyspozycji zaledwie połowę z obiecanych dwa lata temu tras ekspresowych. Jesienią 2007 roku Cezary Grabarczyk, minister infrastruktury, zapowiedział, że sieć szybkich dróg powiększy się z 300 km aż o 2,1 tys. km. Nic z tego.
– Analiza procesu przygotowawczego i toczących się przetargów nie pozwala na optymizm. Harmonogramy ciągle są zmieniane. Niby nie za bardzo, ale to tu, to tam przesuwa się terminy kolejnych etapów inwestycji drogowych. W największym stopniu dotyczy do dróg ekspresowych, bo tych przetargów jest najwięcej – mówi DGP Janusz Piechociński. Według niego, sukcesem będzie ukończenie do połowy 2012 roku około 1 tys. km szybkich tras.

Najważniejsze autostrady

Co jest powodem opóźnień? Unijne standardy w ochronie środowiska, do których Polska nie była przygotowana. Ustawa powstała dopiero jesienią 2008 roku, ale i tak wszystkie inwestycje już trwające, nawet na wstępnym etapie przygotowawczym, musiały zostać do niej dostosowane.
Z tego powodu kierowcy nie pojadą wiosną tego roku, tak jak planowano, 81,6-km odcinkiem drogi ekspresowej ze Szczecina do Gorzowa Wielkopolskiego. Blisko 27-km fragment drogi budowany przez Budimex powstanie dopiero we wrześniu, a jeden z wiaduktów trzy miesiące później.
Jak jednak wynika ze słów urzędników, zaległości można było nadrobić wcześniej, tylko że nie miał się tym kto zająć. – W 2009 roku wszystkie siły skoncentrowano na przygotowaniach do budowy autostrad – mówi Janusz Piechociński. To m.in. wynik ultimatum Donalda Tuska, który wiosną ubiegłego roku zagroził Cezaremu Grabarczykowi dymisją, jeśli nie przyspieszy budowy autostrad. Do końca 2009 roku udało się rozpisać przetargi na wszystkie odcinki autostrad kosztem dróg ekspresowych.

Uproszczone procedury

Jest jednak szansa, że gdy już posypią się przetargi na odcinki dróg ekspresowych – w tym roku Generalna Dyrekcja zapowiada ich ponad 30 na przeszło 400 km nowych dróg – szybko i sprawnie będzie je rozstrzygać GDKiA. Może jej w tym pomóc ostatnia nowelizacja ustawy o zamówieniach publicznych. Dotychczas koncerny biorące udział w przetargu często stosowały wszystkie dozwolone metody aby procedurę przeciągnąć. Teraz niezadowolony oferent musi od razu składać odwołanie do Krajowej Izby Odwoławczej. Jak twierdzi Jacek Sadowy, prezes Urzędu Zamówień Publicznych, dzięki temu od wyboru najkorzystniejszej oferty w przetargu do podpisania z nim umowy nie powinno upłynąć więcej niż 25 dni.
ikona lupy />
Trasy ekspresowe powstają z opóźnieniem / DGP
ikona lupy />
Trasy ekspresowe powstają z opóźnieniem / DGP