– Mam dokładną wizję tego, jak powinien wyglądać „Wprost”. Ale nie możemy opierać się tylko na niej. Najpierw musimy zrobić dokładne badania i analizy – mówi DGP Michał M. Lisiecki, prezes i założyciel Platformy Mediowej Point Group. Michał Lisiecki przejął „Wprost” niewiele ponad miesiąc temu od jego założycieli, rodziny Królów.
Pracami nad nową strategią kieruje Jacek Rakowiecki, szef należącego do PMPG miesięcznika „Film”, a wcześniej naczelny m.in. „Vivy” i „Przekroju”. W piątek PMPG poinformowała, że rozpoczęła rekrutację osoby na stanowisko dyrektora marketingu i strategii „Wprost”. Ale kiedy rynek ujrzy nowe oblicze tygodnika, na razie nie wiadomo. – Chciałbym, żebyśmy zdążyli jeszcze przed wakacjami. Ale to nie jest pewny termin – przyznaje szef PMPG.
Redakcją „Wprost” kieruje na razie Katarzyna Kozłowska, dotychczasowa wicenaczelna. Przejęła stery po Stanisławie Janeckim. Jego odejście odczytano jako chęć odcięcia się nowego właściciela od poprzedniej linii pisma. Jaki będzie nowy charakter „Wprost”? – To rzecz wtórna. Najpierw musimy zbadać rynek. Ten segment jest bardzo trudny. Dopiero potem dopasujemy do tego linię pisma – mówi Michał M. Lisiecki.
Szef PMPG nie ujawnia sytuacji finansowej „Wprost”. Z danych firmy Expert Monitor wynika, że po trzech kwartałach zeszłego roku cennikowe przychody reklamowe tygodnika wyniosły 49 mln zł. Według Presserwisu strata netto AWR Wprost, spółki wydającej tygodnik, na koniec lipca sięgnęła 4,5 mln zł. Nad wydawcą wiszą też wyroki – choćby 5 mln dol. w przegranym procesie z córką byłego premiera Włodzimierza Cimoszewicza. Michał Lisiecki negocjuje właśnie ugodę w tej sprawie. Mówi, że w nieodległej, średniookresowej perspektywie spółka jest w stanie przynosić około 10 mln zł zysku rocznie. – A to, stosując klasyczną wycenę, dawałoby około 100 mln zł wartości „Wprost”. To najbardziej realna wartość tytułu, do której będziemy dążyć – twierdzi Michał Lisiecki.
Reklama
Nie będzie to łatwe, bo tygodnikom spada sprzedaż. W listopadzie, według danych ZKDP, wynik „Wprost” skurczył się o 18,5 proc. do 83,5 tys. egzemplarzy. – Możemy zwiększyć sprzedaż do ponad 100 tys. Wierzę, że ludzie będą sięgać po tygodniki. Ich roli nie wypełni internet ani dzienniki – dodaje Michał Lisiecki.
Zdaniem Łukasza Wachełko, analityka DB Securities, 10 mln zł zysku to wynik, który nie jest w przypadku „Wprost” wykluczony. – Ale będzie to trudne. Dla porównania Agora, gracz dużo większy i bardziej doświadczony, w segmencie czasopism mogła zarobić w ubiegłym roku, według moich szacunków, około 12 mln zł. Tendencja dla całego segmentu jest spadkowa i nie widać szansy na odwrót. Udziały w rynku odbierają im internet i telewizyjne kanały tematyczne – mówi.
PMPG ma zapłacić za „Wprost” 8 mln zł. Na koniec września 2009 r. grupa miała w kasie zaledwie 2,4 mln zł i 20,3 mln zł krótkoterminowych długów. Spółka zapowiedziała więc emisję akcji, z której pozyskać chce około 20 mln zł. Analitycy, z którymi rozmawialiśmy w piątek, twierdzą, że nie jest to najlepszy moment na emisję, bo indeksy giełdowe spadają. Michał Lisiecki uważa inaczej. – Podchodzimy do tego spokojnie. Rozmawiamy z zainteresowanymi, m.in. z funduszami, ale nie ma specjalnego pośpiechu – powiedział DGP.
100 tys. egzemplarzy. Taki poziom sprzedaży chce przekroczyć „Wprost”