Prezydent w swoim sięgającym niemal 750 mld dol. planie stymulacyjnym aż 100 mld dol. zarezerwował na oświatę. Pieniądze z federalnego budżetu miały iść na utrzymanie przeznaczonych wcześniej do likwidacji etatów nauczycielskich, programy zajęć pozalekcyjnych, wyposażenie klas oraz dożywianie najuboższych. Był to największy jednorazowy zastrzyk gotówki dla szkolnictwa w historii Stanów Zjednoczonych. Sekretarz edukacji Arne Duncan na samym początku ostrzegł szkoły i kuratoria, by nie wydawały wszystkiego od razu, bo potem może pojawić się poważny problem. Tymczasem odbiorcy rekordowej pomocy postąpili dokładnie odwrotnie. Udało się dzięki temu utrzymać bądź stworzyć miejsca pracy dla 250 tys. nauczycieli. Ale problemy zaczęły się, kiedy źródełko z programu stymulacyjnego zaczęło wysychać.

– Przebadaliśmy szkoły w 11 stanach od Nebraski po Nowy Jork. Dziewięć z nich wydało już dwie trzecie środków, resztę zostawiając na najbliższe dwa semestry – oświadczył David Sciarra z Education Law Center z uniwersytetu w Newarku podczas konferencji poświęconej kondycji szkolnictwa zorganizowanej przez Uniwersytet Columbia. Tymczasem według konkurencyjnego raportu naukowców z Teachers College w kolejnych 20 stanach, m.in. w New Jersey, Georgii, Florydzie i Waszyngtonie, władze szkół niemal natychmiast wydały całą sumę, jaką dysponowały.

>>> Czytaj też: Ekonomiczny spadek Busha dla Obamy

Problem polega na tym, że w skutek kryzysu stanowe budżety bardzo zubożały i w nadchodzącym sezonie będą ledwie wiązać koniec z końcem, tym bardziej że w przeciwieństwie do federalnego fiskusa nie będą mogły sobie pozwolić na rozluźnienie dyscypliny i nieograniczone pożyczanie. Dlatego też szkoły w niemal wszystkich regionach USA z dnia na dzień mogą stracić środki niezbędne do normalnego funkcjonowania. – Zbliżamy się do punktu krytycznego. Wedle szacunków w wielu stanach może zabraknąć pieniędzy na podstawowe potrzeby. W najgorszym scenariuszu może zabraknąć nawet nauczycieli angielskiego – mówi nam Bruce Baker, specjalista od edukacji z Rutgers University.

Reklama
ikona lupy />
Szkoły w niemal wszystkich regionach USA z dnia na dzień mogą stracić środki niezbędne do normalnego funkcjonowania / Bloomberg