Zbudowany w 1912 roku dom zarządcy plantacji Bradwall na wzgórzach w Rantau w Malezji mało się zmienił od czasów, gdy wędrował tamtędy angielski pisarz Somerset Maugham, opisując życie kolonialnych plantatorów.
Za oknami ciągną się pola drzew kauczukowych i palm olejowych. Ale to kauczuk budzi dziś większe zainteresowanie: wskutek wzrostu popytu i kłopotów z dostawami jego cena jest najwyższa od prawie 56 lat. – Teraz dobrze być w tej branży – mówi Nageeb Wahab, wiceprezes malezyjskiego konglomeratu Sime Darby, do którego należą plantacje kauczuku w Malezji i Indonezji, w tym Bradwall.
Pod koniec stycznia bazowa cena kauczuku naturalnego wzrosła do 3,20 dol. za kilogram, choć w grudniu 2008 roku wynosiła 1,10 dol. To niewiele mniej od niż w połowie 2008 roku, gdy 1 kg kauczuku kosztował 3,25 dol. W efekcie firmy oponiarskie – najwięksi odbiorcy kauczuku – wskutek rosnących kosztów surowca podnoszą ceny. Za nimi pójdą inni odbiorcy, tacy jak producenci rękawiczek gumowych i prezerwatyw.
Wskutek wysokich cen Sime Darby rozważa powiększenie plantacji, jednak sytuacja na rynku kauczuku jest mocno niepewna. Ekonomiści wymieniają kilka przyczyn obecnego skoku cen. Przyczynił się do tego głównie spowodowany deszczami ubiegłoroczny spadek (o 5,1 proc.) zbiorów w Tajlandii, Malezji i Indonezji, z których pochodzi niemal 75 proc. globalnej produkcji kauczuku naturalnego. Jednocześnie w drugiej połowie roku bardzo wzrósł popyt, zwłaszcza ze strony Chin, gdzie rozwój produkcji samochodów powoduje zwiększenie popytu na opony, a ta właśnie branża 70 proc. kauczuku naturalnego.
Reklama
Na wielkość popytu wpłynęły także obawy przed epidemią świńskiej grypy; wzrosło zapotrzebowanie na lateks do produkcji rękawiczek. Poza tym droga ropa doprowadziła do wzrostu cen kauczuku syntetycznego, który czasem konkuruje z naturalnym. W dodatku inwestorzy, poszukujący okazji w Azji lokowali środki na tamtejszych rynkach surowcowych, także na kauczukowym.
Malezyjski minister ds. surowców, Bernard Dompok, przewiduje, że przez resztę tego roku cena kauczuku utrzyma się na poziomie 2,4–3,0 dol. za kg. W branży mówi się, że kraje producenckie nie chcą dopuścić do nadmiernych wahań cen i mogą zdecydować się na interwencję, czyli sprzedaż kauczuku z rezerw. Przewidywania komplikuje fakt, że w latach 2005–2008 znacznie zwiększyły się plantacje kauczuku, zwłaszcza w Kambodży, Wietnamie, w Chinach i Indiach. Zbiory z nich zaczną pojawiać się na rynku w latach 2011–2015.
Branżowa organizacja International Rubber Study Group prognozuje, że do 2019 roku zużycie kauczuku naturalnego wzrośnie do 14 mln ton, o 35 proc. wobec przewidywanych na ten roku 10,4 mln ton. Te prognozy mogą się jednak nie sprawdzić. – Trudno przewidywać poziom cen, skoro zaledwie w 2008 roku był on wyższy niż kiedykolwiek w historii. Można jedynie stwierdzić, że jeśli w całej gospodarce globalnej sprawy przybiorą zły obrót, to ceny kauczuku mogą spaść o 20 do 30 proc. – mówi Makoto Sugitani, dyrektor w tokijskiej firmie Newegde, która stanowi główny ośrodek handlu tym surowcem.