Jego zdaniem dla estońskiej gospodarki - "niewielkiej i mało znanej" - wejście do strefy euro jest potrzebne, żeby przyciągnąć zagranicznych inwestorów. Kandydatura Estonii ma być oceniona wiosną. W styczniu unijny komisarz Olli Rehn mówił, że kraj ten ma duże szanse znaleźć się w strefie euro od przyszłego roku. Innych kandydatów do szybkiego przyjęcia wspólnej waluty na razie nie ma.

"Nie prowadzimy niezależnej polityki monetarnej; w kraju z 1,3 miliona mieszkańców to niemożliwe. Dlatego też brak euro ma dla nas same wady i żadnych zalet" - powiedział estoński minister.

Ligi zapewnił, że sytuacja finansowa Estonii jest stabilna. Według Komisji Europejskiej estoński deficyt budżetowy wyniósł w zeszłym roku 3 proc. PKB, a łączne zadłużenie państwa - zaledwie 7,4 proc. PKB (w Grecji jest to 112,6 proc., podczas gdy kryteria dla strefy euro dopuszczają maksimum 60 proc.).