Za jedną akcję można teraz dostać od 90 do 95 groszy. Chętnych do kupna jest wielu. To sugeruje, że papiery Taurona dadzą jeszcze zarobić. Trochę mniej ogłoszeń jest ze strony tych, którzy akcjami pracowniczymi dysponują i chcieliby się ich pozbyć. Zwykle mówi się w nich o zamiarze sprzedaży papierów, w niektórych tylko pojawiają się cyfry, dotyczące liczby posiadanych akcji – np. 500 czy 48 tys. Wśród ofert sprzedających na pewno znalazłyby się też takie, w których padają konkretne ceny.
Tymczasem zgodnie z prawem taki sposób publicznego oferowania akcji powinien zaprowadzić ogłoszeniodawcę do prokuratury. Tyle że tak naprawdę nikt nie sprawdza, jakie oferty pojawiają się w ogłoszeniach w sieci czy na forach internetowych. Świadczy o tym fakt, że przez dwa lata KNF tylko trzy razy przekazała do prokuratury zawiadomienie o możliwym przestępstwie w tej dziedzinie. Prokuratura zaś prowadzi jedną sprawę, zapewne dlatego, że w pozostałych przypadkach szkodliwość czynu była niska.