Zdaniem profesora ostatnie propozycje Komisji Europejskiej dotyczące radykalnego zacieśnienia współpracy gospodarczej i wzajemnego patrzenia na wydatki poszczególnych krajów należących do strefy euro są próbą wypełnienia luki prawnej, która powstała w związku z wydarzeniami w Grecji. Według niego, taka unia fiskalna jest logiczną konsekwencją unii monetarnej.

Zdaniem Orłowskiego propozycje KE nie zmierzają jednak do utworzenia superrządu gospodarczego. Rządom narodowym pozostanie bowiem większość elementów polityki fiskalnej. Zabrany będzie tylko jeden: możliwość zadłużania się. Wszystko inne: wysokość podatków, ich struktura, struktura wydatków, pozostanie nadal w gestii władz poszczególnych krajów strefy euro.

Jak mówi profesor praktyka łagodniejszego traktowania krajów unijnych spoza strefy euro, które mocno się zadłużają, będzie prawdopodobnie zachowana. W interesie kraju jest jednak, aby się nie zadłużać. „Jeśli ktoś chce po grecku wstąpić do strefy euro, po czym dbać tylko o to, aby nie można go było ukarać za prowadzenie nieodpowiedzialnej polityki, to oczywiście jest to pozbawione sensu” – mówi prof. Orłowski.

Cały wywiad z prof. Orłowskim w dzienniku „Polska”.

Reklama