Prognozowany przez rynek wzrost cen ropy jest pośrednim efektem katastrofy platformy wiertniczej Deepwater Horizon. Wybuch na platformie, który wywołał jedną z największych katastrof ekologicznych w historii, skłonił prezydenta USA Baracka Obamę do podjęcia decyzji o wstrzymaniu wydawania pozwoleń na nowe odwierty w poszukiwaniu ropy naftowej.

"Prezydent powiedział: "wstrzymajcie wiercenia" i teraz widzimy tego efekty" - komentuje Adam Sieminski, analityk rynku energetycznego w Deutsche Bank.

Według wyliczeń firmy analitycznej Sanford C. Bernstein, jeśli przerwa w wierceniach potrwa rok, w 2013 roku na rynku będzie brakować 500 tysięcy baryłek ropy dziennie. Taka ilość wystarczyłaby, aby zaspokoić dzienne zapotrzebowanie na ten surowiec Argentyny - trzeciej pod względem wielkości gospodarki Ameryki Łacińskiej.

Platforma wiertnicza Deepwater Horizon, która należała do koncernu BP eksplodowała i zatonęła 20 kwietnia. Na walkę z plamą ropy będącą efektem katastrofy BP wydało do tej pory 1,25 mld dolarów, co daje oszałamiającą kwotę 27 mln dolarów dziennie.

Reklama
ikona lupy />
Kontrakty terminowe na ropę WTI z dostawa w grudniu 2018 r. i lipcu 2010 r. / Forsal.pl