Złoty podlegał w dalszym ciągu wpływowi nastojów na światowym rynku. Początek tygodnia przyniósł odreagowanie wcześniejszych dynamicznych ruchów w notowaniach walut. W kolejnych dniach natomiast poprawił się również sentyment na giełdach, co dodatkowo wsparło polską walutę.

Także nastroje w regionie uległy uspokojeniu po zdecydowanym ich pogorszeniu pod koniec poprzedniego tygodnia, kiedy to na Węgrzech część polityków nowo wybranej rządzącej partii Fidesz porównała sytuację tamtejszej gospodarki do Grecji. W weekend szef Kancelarii Premiera M. Varga powiedział jednak, iż komentarze, porównujące Węgry do borykających się z problemami krajów Eurolandu, są przesadzone. Zapewnił też, iż rząd zrobi wszystko by utrzymać cel deficytu budżetowego na zaplanowanym na bieżący rok poziomie 3,8% PKB (poziom ten jest wymagany przez pożyczkodawców Węgier – Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz Komisję Europejską). Następnie premier tego kraju przedstawił szereg reform, mających zapewnić utrzymanie celu deficytowego. Wypowiedzi te zdołały uspokoić nastroje inwestorów w regionie, a determinacja węgierskiego rządu jest pozytywnie odbierana przez uczestników rynku.

Pewien niepokój w regionie wciąż jednak utrzymuje się – w ciągu tygodnia napłynęła negatywna opinia Komisji Europejskiej odnośnie jakości danych statystycznych Bułgarii. Ponadto, Rumunii zagraża kryzys rządowy. Po tym jak obecny rząd zaproponował drastyczne cięcia budżetowe, lewicowa opozycja domaga się głosowania nad wotum nieufności. Rumunia jest drugim po Węgrzech europejskim państwem, które zostało zmuszone w 2008 r. zgłosić się po pomoc do Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w związku z czym zobowiązane jest teraz prowadzić bardzo restrykcyjną politykę fiskalną.

Wydarzeniem tygodnia na polskim rynku walutowym było głosowanie nad kandydaturą prof. Marka Belki na stanowisko prezesa Narodowego Banku Polskiego – sejm przyjął tę propozycję. Informacja ta wsparła złotego, a długoterminowo powinna działać stabilizująco na polski rynek.

Reklama

Prof. Belka w czasie wystąpienia po głosowaniu w Sejmie zapowiedział, iż będzie bronił niezależności banku centralnego i wartości złotego. Opowiedział się on również za współpracą NBP z rządem, o ile nie będzie ona stała w sprzeczności z Konstytucją.

W swoich późniejszych komentarzach pozytywnie wypowiadał się o wartości polskiej waluty. Jego zdaniem złoty wciąż znajduje się w trendzie aprecjacyjnym, który powinien być kontynuowany. Fundamenty polskiej gospodarki bowiem pozytywnie wyróżniają polski rynek.

Mijający tydzień na rynku walutowym przebiegał spokojnie, w porównaniu do tego co mogliśmy obserwować w ostatnich tygodniach. Silna przecena w notowaniach głównej pary walutowej skończyła się spadkiem kursu EUR/USD w okolice poziomu 1,1875. Po tym ruchu z początku tygodnia notowania eurodolara ustabilizowały się ,oscylując w przedziale 1,1900-1,2000. W kolejnych dniach euro zdołało odrobić niewielką część strat do amerykańskiej waluty, wzrastając powyżej poziomu 1,2100.
Z informacji, jakie poznaliśmy w dobiegającym końca tygodniu warto wspomnieć o publicznym wystąpieniu szefa Fed oraz o publikacji raportu zwanego Beżową Księgą. Prezes amerykańskiej Rezerwy Federalnej stwierdził, że gospodarka USA jest na ścieżce postępującego wzrostu z solidnymi podstawami do dalszego ożywienia. Jednocześnie dodał, że powrót rynku pracy do równowagi potrwać może kilka lat. Podobne informacje przedstawione zostały w raporcie zwanym Beżową Księgą. Dodano w nim, że zagrożeniem dla obecnego tempa ożywienia gospodarczego może być kryzys zadłużenia w Europie. W piątek poznaliśmy dane na temat sprzedaży detalicznej w USA, która nieoczekiwanie spadła w maju o 1,2% m/m, co przełożyło się na lekką zniżkę głównej pary walutowej.

W przeciągu całego tygodnia wzrostom kursu eurodolara towarzyszyła zwyżka na światowych giełdach. Sentyment inwestycyjny uległ znacznej poprawie w obliczu braku negatywnych informacji z Eurolandu. Odbicie widać było także na spadającej ostatnio giełdzie w Szanghaju, a zwyżce nie przeszkodziła nawet publikacja gorszych od prognoz danych na temat inflacji konsumentów w Chinach. Ceny w Państwie Środka wzrosły w maju o 3,1% r/r, podczas gdy spodziewano się wyniku na poziomie 3% r/r.

Poprawa nastrojów na światowych rynkach widoczna była także na rynku surowców, gdzie po istotnej przecenie obserwować można było odbicie cen ropy naftowej oraz miedzi. Na zwyżkę ceny „czarnego złota” wpływ miała publikacja danych na temat zapasów tego surowca, które zmniejszyły się w zeszłym tygodniu o 1,8 mln baryłek.
Pomimo silnego wykupienia rynku oraz obserwowanego ostatnio odreagowania, eurodolar w dalszym ciągu zachowuje potencjał do dalszych spadków. Wydarzenia z poprzednich tygodni pokazują, że bez względu na sytuację techniczną na parze EUR/USD, w sytuacji napływu niepokojących danych ze strefy euro na temat zadłużenia poszczególnych gospodarek oczekiwać można, że euro powróci do dalszej deprecjacji względem amerykańskiej waluty.

ikona lupy />
Michał Fronc / Forsal.pl