Unia walutowa nie doprowadziła do większej integracji politycznej. Co prawda osiągnęła pewne sukcesy w dziedzinie ekonomii, ale zbyt małe - mówi prof. Jean Pisani-Ferry, szef instytutu Breugel w Brukseli.

Obserwator Finansowy: W czerwcowym biuletynie Europejskiego Banku Centralnego opublikowano analizę, z której wynika, że na początku maja sytuacja na europejskich rynkach finansowych przypominała to, działo się przed upadkiem Lehman Brothers. W tle była myśl, że gigantyczny pakiet pomocowy przyjęty przez ministrów finansów UE oraz niestandardowe działania EBC uratowały Europę. Czy rzeczywiście najgorsze mamy już za sobą?

Prof. Jean Pisani-Ferry: Jedną z przyczyn naszych niedawnych kłopotów był brak rzetelnej wiedzy o tym, jaka jest naprawdę sytuacja w sektorze bankowym. Nie wiedzieliśmy, kto może być w jakiś sposób zagrożony, a kto nie. Płaciliśmy za to bardzo wysoką cenę. Na szczęście teraz udało się wprowadzić więcej transparencji do sektora bankowego i sytuacja może być lepsza.

Już wkrótce będą publikowane wyniki tzw. stress testów w europejskim sektorze bankowym. Czy one znowu nie rozchwieją nastrojów na rynkach?

Nie mam wątpliwości, że to bardzo dobry ruch, który powinien nawet nastąpić wcześniej. Mam nadzieję, że opublikowane wyniki zostaną uznane przez analityków za przekonujące. Natomiast najgorszą rzeczą byłoby to, gdyby opublikowane rezultaty stress testów zostały ocenione przez rynki jako mało przekonujące.

Reklama

A jeśli usłyszymy złe newsy? Na przykład teraz już mówi się wiele o złej kondycji niektórych hiszpańskich banków.

Ale tak naprawdę nie wiemy, jaka ona jest. Słyszymy tylko plotki. Z pewnością będą negatywne informacje i takie też być muszą. Wtedy stanowią one podstawę do decyzji o fuzjach czy kapitalizacji i mogą być początkiem tego, by sektor bankowy znowu stał się silny. Lekcja z Japonii i Szwecji pokazuje, że trzeba działać zdecydowanie i szybko. W tych krajach dokonano już wcześniej takiego przeglądu sytuacji w sektorze bankowym. Dzięki temu już po roku w Szwecji udało się odrobić 50 procent strat spowodowanych przez kryzys, zaś w Japonii 10-15 procent. Oczywiście, istnieje pokusa, by odwlekać tego typu działania i sprawić, by banki mogły pożyczać za zero procent, dzięki czemu znowu miałyby osiągać zyski i odrabiać straty itd. Jednak byłby to proces, który mógłby zaprowadzić nas w ślepą uliczkę. Znacznie lepiej jest przyznać się do strat.

A o euro też jest Pan spokojny? W ankiecie dla niemieckiego dziennika „Handelsblatt” większość pytanych menedżerów z europejskich instytucji finansowych obawia się o przyszłość wspólnej waluty. Niedawno prof. Oscar Williamson, laureat ekonomicznej nagrody Nobla, stwierdził nawet, że euro narodziło się zbyt wcześnie.

Przywilejem noblistów jest to, że mogą mówić wszystko i na każdy temat. Ale przyznaję, troska o euro jest uzasadnienia. Mamy przecież w strefie bezprecedensowy kryzys, który dotyczy państw znajdujących się w różnych warunkach. Nie wiem jednak, czy euro rzeczywiście pojawiło się zbyt wcześnie. Są oczywiście politycy i naukowcy, według których unia monetarna powinna być zwieńczeniem integracji europejskiej. W Niemczech nazywa się to teorią koronacji (Krönungs-Theorie) i tą koroną miałaby być wspólna waluta. Z drugiej strony zwolennicy teorii tzw. lokomotywy uważają, że szybciej dotrzemy do celu, czyli zintegrowanej Europy, wcześniej decydując się na integrację monetarną, która będzie wymuszać integrację w innych dziedzinach. Niestety, jak dotąd to drugie sprawdziło się tylko częściowo. Unia walutowa nie doprowadziła do większej integracji politycznej. Co prawda osiągnęła pewne sukcesy w dziedzinie ekonomii, ale zbyt małe. W dzisiejszej sytuacji strefy euro państwa członkowskie wiedzą, że z jednej strony koszty polityczne dopasowania są bardzo wysokie, ale koszty wyjścia są ogromne. Dlatego jest wola do wspólnego działania, ale ograniczona niestety do bardzo konkretnych i doraźnych kwestii. Nie widzę, by była to wola do silniejszej integracji politycznej w strefie euro. Robi się tylko to, co konieczne, by euro przetrwało, a już nie to, by mogło zostać rzeczywiście trwale wzmocnione.

Prof. Jean Pisani-Ferry, dyrektor Brukselskiego Laboratorium ds. Gospodarki Europejskiej i Globalnej (BREUGEL), członek Grupy ds. Analiz Polityki Ekonomicznej przy przewodniczącym Komisji Europejskiej, wykładowca Uniwersytetu Paris-Dauphine

Rozszerzona wersja wywiadu z profesorem Pisani-Ferry: Troska o euro jest w pełni uzasadniona