Środa na rynkach amerykańskich zapowiadała się na bardzo nudny dzień, bo kalendarium było prawie zupełnie puste. Jednak gracze znaleźli sobie powody, żeby przedłużyć wtorkowe zwyżki (o tym niżej).

Tygodniowy raport z rynku kredytów hipotecznych w USA był znowu bardzo dobry, ale rynki zazwyczaj tych danych nie zauważają. Ogólny indeks tego rynku wzrósł o 13 proc., a indeks refinansowania aż o 17,1 proc.(poziom najwyższy od 15 miesięcy). Co bardziej istotne, znowu wzrósł indeks nowych kredytów (3,4 proc.). Wzrost nieduży, ale widać, że ten rynek ożywa, co dobrze rokuje przyszłym danym z rynku nieruchomości. Oczywiście powodem tego ożywienia jest niezwykle niskie oprocentowanie kredytów. W ostatnim tygodniu średnie oprocentowanie kredytu 30-letniego ze stała stopą oprocentowania co prawda wzrosło z 4,57 na 4,60 proc., ale i tak było niezwykle niskie .

Rynek akcji rozpoczął dzień od spadków. Było to nic innego jak tylko przedłużenie trendu, który obserwowaliśmy w końcówce sesji wtorkowej. Szczególnie ważyły na indeksach spadki cen akcji w sektorze paliwowym (skutek spadku cen ropy). Jednak potem ropa zaczęła straty odrabiać, a to pomogło w powrocie indeksów do poziomu neutralnego. Byki nie spoczęły na laurach i poprowadziły indeksy wyżej. Pretekstem było kilka zapowiedzi i spekulacji na temat fuzji spółek oraz prognozy sieci sprzedaży detalicznej Target.

Powody do kupowania akcji były, prawdę mówiąc, żadne, ale do ich sprzedaży też nic nie zmuszało. W tej sytuacji indeksy umiarkowanie rosły (mocniej NASDAQ). Wszyscy jednak czekali na to, co będzie się działo w końcówce. Przy małym wolumenie stać się wtedy mogło dosłownie wszystko. Rzeczywiście niedźwiedzie usiłowały zepchnąć indeksy poniżej wtorkowego zamknięcia, ale im się to nie udało. Byki też jednak tej sesji nie wygrały – zakończyła się ona neutralnie i nie ma najmniejszego znaczenia prognostycznego.

GPW rozpoczęła środową sesję neutralnie, ale bardzo szybko poszła drogą wytyczoną przez inne giełdy europejskie – WIG20 spadał bez wielkiego przekonania. Przed południem indeksy na innych giełdach zaczęły odbijać, więc i nasz rynek poszedł ich śladem. Nic w tym nie było przekonującego, ale jednak po pobudce w USA ze spadków już prawie nic nie zostało. Potem negatywne rozpoczęcie sesji w USA doprowadziło do spadków na wszystkich giełdach i dlatego zakończyliśmy sesję spadkiem o 0,5 proc. U nas też sesja nie miała najmniejszego znaczenia.

Reklama