W poniedziałek kalendarium było prawie puste, a w USA giełdy nie pracowały (Święto Pracy). Taka sytuacja prowadzi zazwyczaj do marazmu na wszystkich rynkach i tym razem było podobnie. Jednak indeksy na europejskich giełdach nieznacznie rosły, bo trudno przecież sprzedawać akcje, jeśli czeka się na amerykański plan pobudzenia gospodarki numer 2.

Po południu pojawiła się informacja, którą ja uznaję za rozczarowującą. Okazało się, że prezydent Barack Obama już w poniedziałek ogłosi (rzeczywiście tak zrobił) sześcioletni plan inwestycji w infrastrukturę. Na początek kosztować to będzie 50 mld USD. Pieniądze te administracja ma znaleźć w likwidacji ulg podatkowych dla firmy wydobywających ropę i gaz. W środę prezydent Obama znowu się pojawi i zapowie kolejną swoją inicjatywę. Będzie chciał przedłużenia ulg podatkowych dla biznesu w celu pobudzenia procesów inwestycyjnych oraz programu ulg podatkowych na sumę 100 mld USD w ciągu 10 lat dla firm, które będą miały koszty R&D (badania naukowe i innowacyjność).

Z całą pewnością pojawi się mnóstwo głosów mówiących o tym, że zaproponowane pociągnięcia gospodarce nieznacznie jedynie pomogą (też mam takie wrażenie), co pozytywny wpływ tych wystąpień zmniejszy. Chciałoby się powiedzieć: chyba nie za późno, ale zapewne za mało. Giełdy europejskie wzięły jednak zapowiedź tego wystąpienia za dobrą monetę i indeks zakończyły dzień niewielkimi wzrostami.

GPW miała w poniedziałek taki sam problem, jaki miała reszta Europy. Bez sesji w USA również nasi gracze starali się nie podejmować istotnych decyzji. WIG20 trzymała się blisko poziomu z piątku, a dzikie harce kontraktów od czasu do czasu doprowadzały do wygranej jednej ze stron giełdowej walki. Szkodził indeksowi spadek ceny akcji TPSA – wynik przegranego procesu, który spółkę drogo zakosztuje.

Po opublikowaniu przez agencje informacji o planowanym wystąpieniu prezydenta USA indeksy ruszyły na północ. Ruszyły, mimo że ta informacja wcale nie brzmiała bardzo optymistycznie. Było bardzo prawdopodobne, że rynki we wtorek zareagują negatywnie. Szczególnie koncerny paliwowe, którym miałyby być odbierane ulgi podatkowe. Potem pomogło indeksowi podniesienie prognoz przez KGHM i WIG20 wzrósł o 0,47 proc. Sygnał kupna obowiązuje, ale rynek jest wykupiony, co zapowiada, że wkrótce zobaczymy korektę.

Reklama