W Europie i USA trwa dyskusja o obciążeniu banków nowymi podatkami. W Polsce również rząd pracuje nad propozycją takich rozwiązań. Jakie konsekwencje dla budżetu i stabilności polskiego sektora finansowego może mieć wprowadzenie podatku od banków?

Problem wprowadzenia nowych obciążeń dla banków w Polsce wplata się w kontekst międzynarodowy. Należy rozstrzygnąć co jest celem wprowadzenia nowych obciążeń dla banków. Czy celem jest zwiększenie stabilności systemu finansowego poprzez obciążanie banków wpłatami na tworzone fundusze restrukturyzacyjne, które byłyby źródłem wsparcia dla banków przeżywających w przyszłości kłopoty finansowe? Czy też obciążenia miałyby służyć ograniczeniu ryzyka działalności w wybranych segmentach – poprzez zniechęcanie do tej działalności jak np. podatek Tobina ? Czy wreszcie jest to związane wyłącznie z zapewnieniem dodatkowych wpływów do budżetu krajowego lub unijnego, w związku z potrzebą ograniczenia deficytu budżetowego? Moim zdaniem to jaki jest rzeczywisty cel wprowadzenia obciążenia systemu bankowego determinuje jak należy podejść do oceny zgłaszanych postulatów.

W mojej ocenie w pierwszych dwóch przypadkach, propozycje zwiększania ciężarów dla banków często są zasadne ponieważ służą ich większej stabilności. Jednak inna może być ocena, gdy jakaś grupa podmiotów w gospodarce ma stale lub przejściowo płacić więcej do budżetu niż inne przedsiębiorstwa. Jeśli chodzi o fundusze restrukturyzacyjne, to sprawą istotną jest obecna kondycja systemu finansowego jak i wybór odpowiedniego rozwiązania.

Tutaj trzeba podkreślić, iż polski sektor bankowy okazał się bezpieczny, efektywny i stabilny w warunkach kryzysu. Wynikało to m.in. z lekcji kryzysów jakie wcześniej przeszedł w okresie naszej 20 letniej transformacji, dobrych regulacji i pewnego konserwatyzmu – zarówno w zarządzaniu bankami jak i w nadzorze. Sytuacja polskiego sektora bankowego jest zasadniczo odmienna od sytuacji większości państw rozwiniętych, których systemu zostały głęboko dotknięte obecnym kryzysem. Państwa te dla utrzymania ich stabilności zmuszone były podejmować cały szereg niekonwencjonalnych działań obciążających budżety tych państw i podatników.

Reklama

W Polsce podatnik nie został obciążony nawet jednym euro dodatkowych kosztów poniesionych na przywracanie wypłacalności banków. Od 15 lat istnieje u nas fundusz pomocowy dla banków umiejscowiony w ramach działalności Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.

W związku z kryzysem, który miał miejsce na początku lat 90-tych, nadzór bankowy, który w owym czasie był sprawowany przez prezesa Narodowego Banku Polskiego, przygotował założenia do ustawy o BFG korzystając z doświadczeń różnych kryzysów występujących na innych rynkach. Dlatego przygotował taką instytucję, która posiada nie tylko funkcję gwarancyjną, ale także pomocową. W związku z funkcją pomocową dla sektora, banki są obciążone specjalną daniną finansową w postaci opłaty rocznej. Jej wielkość jest zależna od wielkości instytucji oraz jest powiązana z poziomem ryzyka, które ocenia rada BFG corocznie ustalając wysokość tej składki – w tym roku jest to przeszło 300 mln zł. Oznacza to, że sektor bankowy w Polsce jest już obciążony tego rodzaju składką na rzecz funduszu, który dopiero tworzą Niemcy i niektóre inne państwa.

W tym kontekście dyskusja powinna się sprowadzać wyłącznie do tego jak wysoka powinna być ta składka i czy jej wysokość jest adekwatna do poziomu kapitalizacji funduszu oraz potrzeb i celów na jakie fundusze te mogą być wykorzystane w przypadku zagrożenia. Dodatkowo jest również powodem naszej satysfakcji ze zbudowania w odpowiednim czasie właściwych rozwiązań systemowo służących stabilności polskich banków.

A co Pan sądzi o podatku od banków jako narzędziu ograniczenia skali ryzyka w działalności?

W tym zakresie tzw. podatek Tobina jest rozwiązaniem typowym, który zwiększając koszty transakcyjne czyni pewne operacje finansowe mniej dochodowe. Trzeba tutaj brać pod uwagę dwa elementy, które są szalenie istotne. Podatek powinien dotyczyć wyłącznie transakcji o charakterze spekulacyjnym i to krótkoterminowych, głównie na rynku walutowym. Powinien też zostać wprowadzony w skali globalnej po to, aby banki nie prowadziły arbitrażu regulacyjnego. W Polsce ten rynek jest bardzo mały, a po ostatnich doświadczeniach z opcjami walutowymi stał się jeszcze mniejszy. Gdyby więc podatek tego typu wprowadzano na poziomie UE, to dochody w Polsce z tego tytułu byłyby śladowe. Dochody znaczące mogłaby mieć Wielka Brytania, bo Londyn to największe centrum finansowe w Europie.

Uważam, że jeśli chodzi o działania na rzecz redukcji ryzyka w działalności banków, to w tym obszarze bardziej zasadne i efektywne są działania podejmowane przez doświadczonych nadzorców i regulatorów niż przez specjalne obciążenia fiskalne.

Pełna treść wywiadu: W Polsce podatek od banków się nie opłaca

Wojciech Kwaśniak był Generalnym Inspektorem Nadzoru Bankowego, obecnie jest doradcą prezesa NBP.

Oceny i opinie zawarte w wypowiedziach Wojciecha Kwaśniaka należy traktować jako jego osobiste opinie, a nie jako stanowisko instytucji, w której jest zatrudniony.

ikona lupy />
Wojciech Kwaśniak / DGP