Hindus, którego majątek w tej chwili jest szacowany na 29 mld dolarów, za cztery lata ma zgromadzić ponad dwukrotnie większą fortunę. Będzie ją zawdzięczał gazowi z łupków.
Listę najbogatszych ludzi świata już niedługo czeka rewolucja. Pierwszych miejsc nie będą zajmować Amerykanie Bill Gates i Warren E. Buffett, liderem przestanie być meksykański potentat telekomunikacyjny Carlos Slim. Nastał czas Indii.
Magazyn „Forbes” przewiduje, że już w 2014 r. najbogatszym człowiekiem świata zostanie Hindus Mukesh Ambani. Dziś jego majątek jest szacowany na zaledwie 29 mld dol., ale już za cztery lata ma zgromadzić aż 62 mld dol. Slim jest obecnie wart 53,5 mld dol., ale jak przewiduje „Forbes”, nie zdoła znacząco pomnożyć bogactwa „z powodu politycznego i finansowego chaosu, w którym trwa Meksyk”.

>>> Czytaj też: Najbogatsi ludzie USA: Bill Gates i Warren Buffet nadal na czele

Bliski współpracownik ojca

Reklama
53-letni Ambani jest na najlepszej drodze, by spełnić marzenie swojego ojca, który widział go jako najbogatszego człowieka świata. W 1966 r. Dhirubhai Ambani założył firmę petrochemiczną Reliance Industries Limited, która dziś posiada dwie wielkie rafinerie. Dzięki nowatorskim jak na Indie sposobom zarządzania szybko rósł w siłę i pomnażał majątek. Jego krytycy twierdzą, że nie obeszło się również bez bezwzględnej walki z konkurentami oraz korzystania z pomocy zaprzyjaźnionych polityków.
Dhirubhai od najmłodszych lat przygotowywał najstarszego syna do przejęcia ogromnej schedy. Najpierw wysłał go na uniwersytet w Mumbaju (wydział chemiczno-inżnieryjny), a potem do Ameryki. Na kalifornijskim Uniwersytecie Stanforda Mukesh skończył zarządzanie. Karierę w rodzinnym biznesie zaczął w 1981 r. Był jednym z najbliższych współpracowników ojca i to jego zasługą jest uczynienie z Reliance Industries Limited jednego z największych koncernów Indii. Firma nie zajmuje się już tylko ropą i olejami, zainwestowała też w rynek odzieżowy i spożywczy oraz uruchomiła w Indiach, co zakrawa wręcz na świętokradztwo, sieć barów, w których podawane są także dania mięsne (z tego powodu cały czas jest obiektem wrogości ze strony ortodoksyjnych wyznawców hinduizmu).
Po śmierci ojca w 2002 r. nad rodzinnym biznesem zawisły ciemne chmury. Przez pewien czas zarządzał nim Mukseh wraz z młodszym bratem Anilem. Nie mogli się jednak dogadać i koncern został podzielony. Mukesh przejął tę część firmy, która zajmowała się przetwórstwem ropy i gazu. I jeszcze bardziej ją rozwinął. Uruchomił jedną z największych rafinerii na świecie, która może dziennie przerobić 660 tys. baryłek ropy (rocznie 33 mln ton). W sierpniu tego roku zainwestował 392 mln dol. w złoża gazu ziemnego w Pensylwanii oraz kupił znaczące udziały w firmach Atlas Energy Inc. i Pioneer Natural Resources, które zajmują się pozyskiwaniem gazu z łupków.

>>> Czytaj też: Dziedzica trzeba wychować

Zamieszkał w wieżowcu

– Indie nie mogą się gospodarczo rozwijać poprzez ezoteryczne idee. Nasza siła, bogactwo naszego narodu to giełda i rosnący dobrobyt – mówi Mukesh Ambani. I jedno, i drugie jest jego udziałem. Reliance Industries Limited jest notowana na giełdzie w Mumbaju, a on sam mieszka w tym ogromnym, gwarnym i wciąż pełnym biedy mieście. Jego dom położony jest w najlepszej dzielnicy. Łatwo go znaleźć – to 27-piętrowy wieżowiec.
ikona lupy />
W sierpniu Ambani kupił znaczące udziały w firmach zajmujących się pozyskiwaniem gazu z łupków. / Bloomberg