Tyle, że po pierwsze ten protokół niewiele zmieniał, a po drugie bardzo wątpliwe, żeby ta polityka Fed znacząco pomogła gospodarce. Z pewnością plusem było to, że w Japonii dane o sierpniowych zamówieniach na maszyny i urządzenia były zdecydowanie lepsze od oczekiwań oraz to, że w strefie europ mocniej od oczekiwań wzrosła produkcja.

Mówiło się o danych z Chin. Tyle tylko, że wymyślano niestworzone historie, żeby uzasadnić ich pozytywny wpływ. W jednych komentarzach mniejsza od oczekiwań nadwyżka w handlu zagranicznym była negatywem, a w innych pozytywem. Podobno Chiny więcej kupują surowców i stąd ten optymizm. Tyle tylko, ze ten wzrost nie jest wcale taki duży, a poza tym to już przeszłość. Chodziła też jakaś wersja o zbawiennym wpływie informacjo o dużym zwiększeniu akcji kredytowej w Chinach (20 procent więcej niż oczekiwano). Problem w tym, że to powinno niepokoić, bo rząd chiński najwyraźniej nie daje sobie rady z opanowaniem szybko narastającej bańki spekulacyjnej (szczególnie na rynku nieruchomości). Przecież niedawno mocno podniósł stopę rezerw obowiązkowych po to, żeby ograniczyć akcję kredytową.

Może to raporty kwartalne spółek tak „byczo” podziały? Po wtorkowej sesji wyniki kwartału opublikował Intel. Wyniki i prognozy były nieco lepsze od oczekiwań, ale cena akcji spadała. Przed środową sesją raport kwartalny opublikował JP Morgan. Zysk był (można powiedzieć: oczywiście) nieco lepszy od oczekiwań i wyższy niż rok temu, ale przychody netto spadły. Akcje taniały. Jak widać lepsze od oczekiwań wyniki doprowadzały do realizacji zysków. To zdecydowane żółte światło, którego gracze nie zauważyli.

Kolejny raz wzrosła rentowność obligacji. Wygląda to tak jakby kapitały przechodziły z obligacji w akcje. Być może to był główny motor napędzający wzrosty indeksów na rynku akcji. Indeksy rozpoczęły dzień bardzo umiarkowaną (sensowną) zwyżką, ale potem byki prowadziły systematycznie indeksy na północ. Spadek cen akcji Intela i JP Morgan kompensowany był przez drożejące akcje wystawców kart kredytowych (JP Morgan poinformował, że konsumenci więcej z kart korzystali) i spółek sektora przemysłowego (Caterpillar i Alcoa). Generalnie bykom pomagały spółki surowcowe.

Reklama

Indeksom ciągle pomagał też układ techniczny. Po wybiciu się z trendu bocznego indeks S&P 500 widzi już na horyzoncie 1.250 pkt. Nie zmienia to postaci rzeczy, że ostatnie dwie godziny było spokojną realizacją zysków, dzięki czemu sesja zakończyła się umiarkowanymi jedynie wzrostami indeksów. To nawet lepiej dla byków, bo nie ma nic gorszego niż euforia.

GPW rozpoczęła środową sesje tak jak i inne giełdy europejskie – ponad jednoprocentowym wzrostem indeksów. Liderami były KGHM i Pekao. Już po 30 minutach indeks wszedł w stan marazmu przerwanego jedynie niewielkim drgnięciem (w dół) po publikacji raportu kwartalnego JP Morgan. Dopiero przed pobudką w USA nastąpiło wybicie. Po szybkim wzroście indeks znowu wyrysował półkę i zakończył dzień wręcz euforycznie wzrostem o 2,48 proc. z obrotem 2,7 mld PLN. To była bardzo bycza sesja potwierdzająca wszystkie sygnały kupna.