Wtorkowa sesja na warszawskiej giełdzie rozpoczęła się od niewielkiego wzrostu indeksów., sięgającego około 0,3 proc. Wszystko wskazywało na to, że powtórzy się scenariusz znany z kilku ostatnich dni. Pierwsza godzina handlu przyniosła bowiem zejście wskaźników pod kreskę. WIG20 zatrzymał się dopiero w okolicach 2650 punktów, tracąc 0,25 proc. Dzienne minimum zostało więc osiągnięte około dwie godziny wcześniej, niż zazwyczaj. I z tego miejsca zaczęło się odbicie, które zaprowadziło indeks 25 punktów wyżej. W najlepszym momencie zyskiwał prawie 0,7 proc. I ta zwyżka okazała się dla byków szczytem możliwości.

W gronie największych spółek wyróżniały się akcje KGHM, zwyżkujące momentami 3,8 proc. To efekt rekomendacji Deutsche Banku i podniesienia ceny docelowej dla naszego kombinatu ze 135 do 210 zł. Po około 1 proc. w górę szły też papiery Lotosu, PKN Orlen, PZU i BRE. Po ponad 1,5 proc. taniały walory Telekomunikacji Polskiej i Pekao. Drugi dzień z rzędu utrzymywały się bardzo wysokie obroty akcjami PKO, które zyskiwały od 0,2 do 1 proc. i dopiero pod koniec dnia zeszły minimalnie pod kreskę.

Na tle innych parkietów europejskich WIG20 zdecydowanie nie błyszczał. Należał wręcz do najsłabszych indeksów. Ale była to dziś przypadłość większości giełd naszego regionu. Równie słabo zachowywały się wskaźniki w Budapeszcie, Tallinie i Rydze.

Za to w Paryżu, Frankfurcie i Londynie wzrosty sięgały 1 proc. Liderem był jednak parkiet w Atenach, gdzie wczesnym popołudniem indeks szedł w górę o ponad 2 proc. Było to jednak nic innego, jak tylko odreagowanie poniedziałkowego tąpnięcia o 2,6 proc. Nastroje były jednak generalnie dobre, a źródłem optymizmu były zwyżkujące po około 0,5 proc. kontrakty na amerykańskie indeksy. Racjonalnych powodów do optymizmu było bowiem niewiele. Znacznie wyższa niż się spodziewano dynamika wzrostu kredytów w Chinach każe się spodziewać kolejnych posunięć tamtejszych władz w kwestii zaostrzania polityki pieniężnej. Niejednoznaczne informacje napłynęły z Portugalii. Premier tego kraju poinformował o sukcesach w ograniczaniu deficytu budżetowego i wyższym niż się spodziewano wzroście gospodarczym w 2010 r. Ale jednocześnie przedstawiciele banku centralnego ostrzegli, że w tym roku PKB spadnie o 1,3 proc. Portugalski minister finansów wykluczył możliwość skorzystania z międzynarodowej pomocy finansowej, zaś tamtejsza prasa donosi, że rozmowy w tej sprawie już się rozpoczęły. Mówi się o kwotach rzędu 60-100 mld euro. Wkrótce okaże się, czy rację ma prasa, czy władza.

Reklama

Jedynymi publikowanymi dziś danymi była dynamika zapasów amerykańskich hurtowników. Zmniejszyły się one o 0,2 proc., podczas gdy spodziewano się ich wzrostu o 1 proc. Nie spowodowały one żadnej reakcji rynków. W pierwszej godzinie handlu na Wall Street indeksy zwyżkowały po 0,3-0,6 proc. U nas końcówka sesji przyniosła osłabienie. WIG20 z trudem utrzymywał się nad kreską. Ostatecznie zyskał 0,49 proc., WIG wzrósł o 0,57 proc., mWIG40 o 0,78 proc., a sWIG80 o 0,43 proc. Obroty wyniosły nieco ponad miliard złotych.