Żadne z wyjaśnień powodów piątkowego silnego spadku indeksów za oceanem nie doczekało się na razie weryfikacji. Niezależnie od tego, czy wydarzenia w Egipcie były powodem, czy pretekstem tego spadku, w poniedziałek nie kontynuowały swej roli. S&P500 zyskał 0,8 proc., a Nasdaq i Dow Jones po 0,5 proc. Mieliśmy do czynienia z odreagowaniem po zbyt nerwowym zachowaniu rynku. Byki powiedzą, że skoro tak wspaniały pretekst do korekty nie został wykorzystany, to pójdziemy w górę. Niedźwiedzie czekają, na kolejne złe wieści, by raz jeszcze pochwycić okazję.

Dzięki poniedziałkowemu cudownemu fixingowi i niewielkiej pomocy zza oceanu, naszemu indeksowi największych spółek udała się niezbyt częsta sztuka zakończenia dwóch sesji z rzędu na identycznym poziomie. I to w niełatwych warunkach, gdy sytuacja na rynkach finansowych daleka jest od stabilności. Co ważniejsze, udało mu się także powrócić ponad 2700 punktów, czyli poziom ważny nie tylko z psychologicznego punkty widzenia. To niewątpliwie sukces byków. Bloki startowe zostały ponownie ustawione i szanse mają obie strony rynku. A już się wydawało, że podaż ma wyraźną przewagę.

Dziś w Egipcie wielki marsz demonstrantów, w Europie i Stanach Zjednoczonych dzień publikacji wskaźników aktywności gospodarczej. A w kolejnych dniach sporo informacji makroekonomicznych, z tymi najważniejszymi, o stanie rynku pracy za oceanem. Sposobności do próby rynkowych sił nie zabraknie. Dziś rano dowiedzieliśmy się, że wskaźnik aktywności chińskiego przemysłu spadł mocniej niż się spodziewano i wyniósł 52,9 punktu. Spada już drugi miesiąc z rzędu i jest na poziomie najniższym od prawie pół roku. Chłodzenie koniunktury daje rezultaty. Warto obserwować reakcję rynku surowcowego. Wczoraj notowania ropy przekroczyły 100 dolarów za baryłkę a kontrakty na miedź zbliżyły się do rekordowego poziomu. Dziś nie będzie tak łatwo, ale rano pięły się w górę. Shanghai Composite zyskał 0,3 proc., kontrakty na amerykańskie indeksy rosną po 0,2 proc. Zapowiada się zwyżkowy początek notowań w Warszawie i Europie.