Na głównych giełdach europejskich indeksy idą w górę, DAX zalicza kolejny rekord. Wall Street nie zamierza przerywać hossy. Na naszej giełdzie widać było wyraźny brak wiary w kontynuację zwyżki.

Indeks naszych największych spółek w trakcie poniedziałkowej sesji wiernie realizował scenariusz kreślony przez giełdę we Frankfurcie. Jednak czynił to ze znacznie mniejszym entuzjazmem. W fazie wzrostowej, trwającej do południa wyraźnie za DAX-em nie nadążał, za to w spadkowej starał się go wyprzedzać. Z powodzeniem, bowiem tuż przed godziną 14.00 znalazł się poniżej poziomu z otwarcia, które wypadło w okolicach 2750 punktów. Przedpołudniowe maksimum znalazło się zaledwie 10 punktów wyżej. WIG20, choć trzymał się przez większą część dnia na plusie, należał do najsłabszych w Europie.

Spośród spółek wchodzących w jego skład przez całą sesję słabo zachowywały się akcje największych banków. Walory Pekao i PKO zniżkowały po kilka dziesiątych procent. Nie grzeszyły siłą także walory PZU, Tauronu i Telekomunikacji Polskiej. Przez dłuższy czas handlowano nimi po cenach zbliżonych do poziomu piątkowego zamknięcia. Po południu nieznacznie pod kreską znalazły się akcje telekomu. Rekordowo wysokie notowania miedzi nie robiły wrażenia na papierach KGHM, które zyskiwały 0,5-0,8 proc. Inwestorzy nie byli też skłonni do przepłacania za akcje Lotosu i PKN Orlen. Liderem wzrostów były walory BZ WBK, zyskujące około 2,5-3 proc. po ogłoszeniu przez Santander wezwania do ich sprzedaży. Hiszpański bank ustalił cenę w wezwaniu na 226,89 zł. Papierami BZ WBK handlowano po kursie 222-225 zł przy wysokich, sięgających prawie 320 mln zł obrotach.

Na głównych giełdach europejskich optymizmu było znacznie więcej niż w Warszawie. Na otwarciu indeksy zwyżkowały po 0,1-0,3 proc., jednak szybko poszły w górę, zyskując po około 1 proc. Zdecydowanie pomógł im zaskakująco wysoki poziom zaufania europejskich inwestorów, mierzony wskaźnikiem Sentix. Osiągnął on poziom 16,7 punktu, najwyższy od września 2007 r. Zimny prysznic po późniejszych danych o 3,4 proc. spadku grudniowych zamówień w niemieckim przemyśle w niewielkim stopniu zmniejszył skalę wzrostu indeksów. Wskaźnik we Frankfurcie znalazł się na rekordowo wysokim poziomie i nie zamierzał zbyt mocno korygować swej wartości. Po kilka dziesiątych procent traciły indeksy w Atenach i Stambule.

Reklama

Spośród parkietów naszego regionu najlepiej radził sobie węgierski BUX, zyskujący około 0,8 proc. Nieznacznie ustępował mu wskaźnik w Bukareszcie. W Moskwie RTS spadał o 0,3 proc., zaś bułgarski Sofix zniżkował o 4 proc. Po dynamicznej zwyżce z drugiej połowy stycznia przyszedł czas na większą korektę.

Bardzo dobry start notowań za oceanem, gdzie indeksy zyskiwały w pierwszych minutach po pół procent, początkowo nie poruszył europejskich inwestorów, a tych w Warszawie w szczególności. Dopiero gdy skala zwyżki na Wall Street zaczęła się zwiększać, wskaźniki w naszej części globu poszły nieco w górę.

Ostatecznie WIG20 zniżkował o symboliczne 0,04 proc., WIG wzrósł o 0,29 proc., a sWIG80 o 0,08 proc. Bardzo dobrze spisał się wskaźnik średnich spółek, który zyskał 1,47 proc. Obroty wyniosły 934 mln zł.