W rezultacie, wtorek przyniósł zgodną z oczekiwaniami realizację zysków na parze euro/dolar. Już podczas pierwszych godzin sesji kurs przełamał wsparcie na 1,395 USD, co pozwoliło mu na test wskazanego w ostatnim raporcie poziomu 1,386 USD (23,6% zniesienia lutowego wzrostu kursu). Inwestorzy ponownie zaczynają skupiać swoją uwagę na krajach peryferyjnych strefy euro.

Wtorkowy handel zdominowały obawy, że niezbędna w walce z inflacją podwyżka kosztu pieniądza przez EBC może stać się jednocześnie przysłowiowym „gwoździem do trumny” dla zadłużonych krajów PIIGS. Obserwując ostatnie aukcje papierów tych krajów wyraźnie widać, iż nadal bardzo poważnym problemem pozostaje wzrost kosztu pozyskania kapitału. W niektórych segmentach rynku rentowności wzrosły o ponad 100 pb w ciągu ostatnich miesięcy. Jeśli doszłoby do gwałtownego spadku popytu na emitowane przez państwa peryferyjne obligacje skarbowe, wówczas znalazłyby się one w poważnych tarapatach.

W najbliższych tygodniach uwaga rynku koncentrować się będzie na rezultatach szczytu Unii Europejskiej (UE) zaplanowanego na 24-25 marca, na którym decydenci będą szukać rozwiązań dla kryzysu zadłużenia w strefie euro. Już w najbliższy piątek odbędą się wstępne konsultacje i każdy sygnał, że liderzy nie mogą dojść do porozumienia w sprawie założeń do funduszu ratunkowego może wywołać dalszą realizację zysków na wspólnej walucie. Rynek śledzi też sytuację w Libii. Tocząca się debata nad wprowadzeniem strefy zakazu lotów nad tym krajem wzbudza kontrowersje. Działania takie wymagałyby bowiem interwencji państw zewnętrznych.

Jeśli kurs EUR/USD spadnie poniżej lutowych szczytów odnotowanych w okolicach 1,3862, kolejnym wsparciem będzie 1,3830 dolara, czyli minimum osiągnięte tuż przed jastrzębim wystąpieniem prezesa EBC. Niewykluczone, że w krótkim okresie wspólna waluta zacznie podążać w kierunku 1,35 USD.

Reklama

Szanse na powrót do silniejszego euro wobec dolara pojawiłyby się po udanym powrocie pary EUR/USD do poziomu 1,395 USD. Impuls do odreagowania poniedziałkowego spadku kursu euro mogą dać wyniki dzisiejszej aukcji obligacji portugalskich, jeśli obawy związane z przetargiem okazałyby się przesadzone. Z drugiej strony, znaczący w porównaniu z ostatnimi aukcjami, wzrost rentowności oferowanych w środę portugalskich dwulatek może nasilić awersję do ryzyka, co zapewne znalazłoby przełożenie w notowaniach euro/dolara.

Korekta na głównej parze walutowej wpłynęła negatywnie na notowaniach par złotowych. Kurs EUR/PLN wzrósł we wtorek na koniec dnia do poziomu 3,985. Do deprecjacji waluty krajowej mogła przyczynić się też gołębia wypowiedź członka RPP Andrzeja Kaźmierczaka. W jego ocenie zaostrzenie polityki monetarnej mogłoby nie tylko nie zahamować inflacji, ale też przyczynić się do ograniczenia tempa wzrostu polskiej gospodarki z racji, iż inflacja została wywołana szokami zewnętrznymi, a nie czynnikami popytowymi, na które Rada ma wpływ. Rynek nie zareagował natomiast na wypowiedź Adama Glapińskiego, który dołączył do grona zwolenników ostrzejszej polityki monetarnej, wskazując na możliwą podwyżkę stóp procentowych podczas posiedzenia kwietniowego. Jak można było wyczytać z „Raportu o Inflacji” NBP podczas posiedzeń odbywających się w okresie wrzesień-grudzień 2010 roku był on przeciwny zmianom stóp procentowych i to zarówno o 50pb, jak i o 25 pb.

W najbliższych dniach złoty nadal pozostawać będzie pod wpływem czynników zewnętrznych, wsłuchując się jednocześnie w kolejne wypowiedzi członków RPP. Nominalnie para EUR/PLN powinna utrzymać notowania w przedziale 3,95-4,00. Dopiero spadek poniżej 3,95 PLN oznaczałby powrót do silniejszego złotego i oddalenie niebezpieczeństwa wzrostu notowań euro powyżej 4,00 PLN.



Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.