Czy to możliwe aby inwestorzy zapomnieli o październiku 2008 roku, kiedy rynki giełdowe dotknął krach, a banki centralne na całym świecie musiały zapewnić nielimitowane fundusze dolarowe, by uniknąć topnienia rynków finansowych?

Ostatnie statystki funduszy z Investemnt Management Association pokazały, że w ostatnim roku podatkowym 2010-2011 sprzedaż ISA doszła do 3,7 mld dolarów. Jest to druga pod względem wysokości całkowita suma w ostatnich 10 latach. Od czasu kryzysu było też sporo pozytywnych wieści, które zachęcały ludzi do inwestowania w nieruchomości. Od marca 2009 roku, rynki wzrosły aż o 75 procent, złoto o 61 procent, a wyemitowany przez USA dług wzrósł do 52 procent.

>>> Czytaj też: Finansowy alarm w USA. Stany osiągnęły maksymalny pułap zadłużenia

Według Yogi Dewan’a, zastępcy prezesa Hassium Basset Management, inwestorzy są tak optymistyczni, że mogłoby się wydawać że już zapomnieli o krachu sprzed niemal 3 lat. Uważa, że inwestorzy powinni otworzyć oczy na ryzyko. Jednym z powodów jest wciąż zbyt wysokie zadłużenie. Próba odpowiedzi rządów na kryzys kredytowy doprowadziła do ponownego wzrostu zadłużenia. Pasywa zostały przerzucone z sektora prywatnego na publiczny, od banków czy instytucji pożyczkowych do rządów.

>>> Czytaj też: Unia ratuje kolejny tonący kraj. Portugalia dostanie 78 mld euro pomocy

Reklama

Stany Zjednoczone mają obecnie 14,3 trylionów długu, jest to wartość ich całej gospodarki. Irlandia, Portugalia, czy Grecja musiały zaakceptować pakiety pomocowe, bo rynki finansowe straciły wiarę w to, że będą w stanie spłacić wyemitowane przez siebie obligacje. Sytuacja zadłużenia globalnego jest gorsza niż w 2007 roku.

Jak to możliwe, że inwestorzy zapomnieli o światowym kryzysie finansowym? Częściowo na to pytanie może odpowiedzieć zwyczaj rynków do reagowania w dwóch trybach: strachu i chciwości. Pod koniec 2008 roku mieliśmy okres strachu, kiedy inwestorzy koncentrowali się na ryzyku. Teraz mamy czas chciwości gdy inwestorzy skoncentrowani są głównie na zyskach.