Po serii kiepskich wieści gospodarczych inwestorzy w napięciu czekają na te, które uznają za kluczowe dla losu rynków w najbliższych tygodniach, czyli dotyczące amerykańskiego rynku pracy. Dziś powinno nastąpić rozstrzygnięcie.

Po kolejnej czwartkowej dawce złych danych, na Wall Street można było spodziewać się najgorszego. Pewnie tak by się stało, gdyby nie oczekiwanie na sądny dzień, w którym na rynek dotrze publikacja o magicznej już niemal mocy, czyli zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym. Było więc nerwowo, ale nie dramatycznie. Początek handlu okazał się wyjątkowo spokojny. Po dwóch godzinach nastąpił zdecydowany atak niedźwiedzi, który sprowadził S&P500 do 1305 punktów, czyli o 0,7 proc. Poniżej środowego zamknięcia. Bliskość newralgicznego poziomu zmobilizowała byki do jego obrony, co udało się pod koniec dnia. Jednak finisz ponownie należał do podaży.

Ostatecznie S&P500 stracił 0,12 proc., a Dow Jones spadł o 0,3 proc. To osłabienie należy przypisać informacji o ostrzeżeniu przez Moody's o możliwości obniżenia ratingu rządowego długu Stanów Zjednoczonych. To już druga, po Standard & Poor's, agencja która zdecydowała się na taki krok. Zdaniem obu niebezpieczeństwo niewypłacalności Ameryki zaczyna się pojawiać, choć jest niewielkie. A więc nie tylko bezrobocie będzie spędzać sen z oczu inwestorów. Dziś dodatkowo pewien wpływ na rynki mogą mieć doniesienia o tym, że przedstawiciele Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Unii Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego obradując w Wiedniu osiągnęli porozumienie w sprawie nowego programu pomocy dla Grecji. Zakłada on dostawę kolejnych miliardów euro. Szczegóły nie są znane.

Na giełdach azjatyckich dziś lekka przewaga spadków o niewielkiej skali. Jednym z liderów był Nikkei, który na godzinę przed końcem handlu tracił 0,5 proc. O około 0,4 proc. w dół szedł indeks w Hong Kongu. W Szanghaju wskaźniki zyskiwały po 0,6-0,7 proc., ale to tylko niewielkie odreagowanie ostatnich spadków. Wykresami indeksów chińskiego parkietu można straszyć nie tylko dzieci inwestorów, ale i samych inwestorów. W ciągu kilku tygodni spadek przekroczył 13 proc.
Spadające po 0,1-0,3 proc. kontrakty na amerykańskie indeksy nie nastrajają optymistycznie na początek dnia.