Przedstawiciele organizacji zapowiedzieli, że o "prawdziwym Dniu Wolności Podatkowej", poinformują na konferencji prasowej.

Centrum im. Adama Smitha wylicza dla Polski Dzień Wolności Podatkowej od 1994 roku. W tym roku zostanie on ogłoszony po raz 18.

Dzień ten, to symboliczna granica obrazująca realny poziom obciążeń podatkowych w każdym państwie. To, kiedy dokładnie w poszczególnych latach wypada, zależy od przewidzianego na dany rok udziału wydatków publicznych w PKB kraju. Im następuje to wcześniej, tym mniejsze są obciążenia.

W ubiegłym roku dzień wolności podatkowej ten przypadł na 23 czerwca, a w 2009 r. na 14 czerwca. Dla porównania, w 2010 r. na Słowacji dzień wolności podatkowej miał miejsce w drugiej połowie maja, a we Francji i Szwecji - w trzeciej dekadzie lipca. Podobnie jak w Polsce, było w Estonii i Czechach.

Reklama

>>> Polecamy: Sztuka pobierania podatków, czyli jak skubać gęś by jak najmniej syczała

Najgorzej w Polsce w ostatnim piętnastoleciu było pod tym względem w 1995 r. - Dzień Wolności Podatkowej przypadł wtedy 6 lipca. Najwcześniej dzień ten wypadł w 2008 r. i 2009 r. - kiedy wyznaczono go na 14 czerwca.

Wtorkowa "Rzeczpospolita" napisała, że dzień wolności podatkowej dla osób pracujących wypada we wtorek 7 czerwca. Gazeta powołuje się na "pierwsze tego typu badania Institut conomique Molinari z Paryża", które opublikował krakowski Instytut Kościuszki przy współpracy z fundacją New Direction z Brukseli.

Zdaniem "Rzeczpospolitej" teoretycznie do wtorku pracowaliśmy na podatek dochodowy, VAT i ubezpieczenie społeczne. Gdybyśmy od początku roku całość naszych zarobków przeznaczali na te cele, to 7 czerwca zapłacilibyśmy za cały 2011 r.

Gazeta pisze, że Irlandia dzień wolności podatkowej obchodziła 10 maja, ale Niemcy będą go mieć 11 lipca, a Węgrzy - 29 lipca. Dobra pozycja naszego kraju może wynikać z faktu, że ponad 90 proc. płaci najniższą stawkę podatkową - czytamy w "Rzeczpospolitej".

>>> Zobacz też: Ranking atrakcyjności inwestycyjnej: Polska to kraj niskich podatków