Białoruś miała przekazać pieniądze stronie rosyjskiej do wtorku, do godz. 8.30 (6.30 czasu polskiego), jednak tego nie uczyniła.

>>> Czytaj również: Economist: W Polsce toczy się gra o biliony metrów sześciennych gazu łupkowego

Chodzi o spłatę drugiej transzy długu. Na uregulowanie całości zadłużenia Mińsk ma czas do 5 lipca.

>>> Polecamy: Rosja: Sankcje USA nałożone na Iran mogą wpłynąć na rosyjskie firmy

Reklama

Dług Białorusi za energię elektryczną zaczął narastać od marca tego roku, kiedy to kraj ten pogrążył się w ostrym kryzysie finansowo-walutowym, który doprowadził do blisko 60-procentowej dewaluacji białoruskiego rubla, 25-procentowego wzrostu cen i niedoboru walut wymienialnych w systemie bankowym.

Od marca do maja zadłużenie strony białoruskiej wobec InterRAO osiągnęło 1,5 mld rubli (52,9 mln dolarów).

9 czerwca rosyjski koncern zmniejszył o połowę - z 400-500 do 200 MW - dostawy energii na Białoruś. Moskwa i Mińsk porozumiały się wówczas, że strona białoruska ureguluje zadłużenie w trzech transzach, po czym Rosja wznowiła dostawy.

16 czerwca Białoruś zapłaciła 600 mln RUB (21,1 mln USD). Kolejną transzę miała zapłacić 20 czerwca, ale tego nie zrobiła. Początkowo strona rosyjska chciała wstrzymać dostawy 22 czerwca, wszelako później przeniosła ten termin na 27 czerwca.

Udział prądu z Rosji w dobowym bilansie energetycznym Białorusi wynosi 12 proc. Mińsk utrzymuje, że jest w stanie we własnym zakresie wytwarzać wystarczającą ilość prądu, aby w 100 proc. zaspokoić potrzeby kraju, jednak rosyjska energia jest tańsza od białoruskiej.

W 2011 roku Białoruś zamierza sprowadzić z Rosji 3 mld kWh prądu. Ogólne zużycie energii elektrycznej w tym kraju w 2010 roku wyniosło 37,46 mld kWh.

W ubiegłym tygodniu władze w Mińsku otrzymały 800 mln dolarów jako pierwszą transzę kredytu w wysokości 3 mld USD przyznanego Białorusi przez Euroazjatycką Wspólnotę Gospodarczą kontrolowaną przez Rosję.