Podczas gdy większość krajów strefy euro znajduje się na skraju niewypłacalności, inflacja wynosi 2,7 proc., a gospodarka wyraźnie zwalnia, Europejski Bank Centralny z Jean-Claudem Trichetem na czele decyduje się na zwiększenie stóp procentowych - pisze brytyjski Daily Telegraph.

Jeśli przypomnieć sobie wydarzenia sprzed trzech lat, kiedy to EBC podniósł stopy procentowe w momencie gdy ceny towarów osiągały rekordowe poziomy - tylko po to, żeby po paru miesiącach musieć je z powrotem obniżyć - można dostrzec, że dzisiejsza sytuacja przedstawia się prawie identycznie. Główna różnica polega jednak na tym, że w tym wypadku w niebezpieczeństwie znajdują się całe państwa.

>>> Czytaj też: Zobacz, które państwa są najbliżej bankructwa

Taka strategia jest wprawdzie korzystna dla Niemiec, gdzie znaczna nadwyżka handlowa pozwala na duże oszczędności, jednak w krajach peryferyjnych strefy euro zagrożona będzie nie tylko wspólna waluta, lecz także ogólna sytuacja ekonomiczna.

Reklama

Podnoszenie stóp procentowych w strefie euro wydaje się więc nie mieć sensu, ponieważ może spowodować, że Europa znów pogrąży się w głębokim kryzysie - akcentuje Daily Telegraph.