Dziś reakcją na te wydarzenia powinna być kontynuacja zwyżek. Zasadniczo nowy bailout Grecji opiewający na kwotę 109 mld euro na którą 37 mld euro dołoży się sektor prywatny oraz wydłużenie czasu spłaty dotychczasowych pożyczek Aten do nawet 30-lat przy zmniejszeniu oprocentowania do jedynie 3,5 proc. nie zmniejsza ich długu na tyle by móc powiedzieć o trwałym rozwiązaniu problemów tego kraju, ale daje przynajmniej rok spokoju. Ewentualnym niedosytem jest stwierdzenie będące na granicy wróżbiarstwa, które ustala że ewentualne kolejne bankructwa państw będą już obsługiwane tylko przez sektor publiczny, bez udziału prywatnego. Papier wszystko przyjmie, ale gdy pojawią się kolejne kłopoty z długiem to prywatne banki znów będą musiały zaakceptować odgórne ustalenia bez żadnego pola manewru.

Zachowanie rynku walutowego (kurs EUR/CHF), surowców oraz rynków azjatyckich wskazują, że możemy mieć do czynienia z małą euforią podczas dzisiejszego handlu porównywalną do wczorajszej popołudniowych nastrojów. Narastające oczekiwania sprawiły, że większość graczy chowała optymizm (i gotówkę) do kieszeni „na lepsze czasy”. Teraz lepsze czasy są na wyciągnięcie ręki. Grecja tymczasowo uratowana, kongresmeni w Stanach bliżej porozumienia w temacie długu, wyniki spółek za drugi kwartał pokazują tony wolnej gotówki, a dane makro już tak nie martwią. Wszystkie problemy i bolączki zniknęły w niecałe 24 godziny. Taka sytuacja to wielka szansa dla popytu, bo na taka radość może przybrać kształt rakietowego wybicia. Wydaje się, że lepszego momentu na zmianę krótkoterminowego trendu w tym półroczu już nie będzie. Jest to jednocześnie duża szansa i zagrożenie. Niebezpieczeństwo wynika z tego, że jeżeli wzrosty nie będą odpowiednio mocne to nadzieje szybko przekształcą się w rozczarowania, a to doprowadzi do poważnej wyprzedaży z roztrzaskaniem na WIG20 poziomu 2600 pkt. Zatem trzymajmy kciuki za byki i szybkie sięgnięcie 2800 pkt.