"Problemem i źródłem kryzysu w strefie euro był brak koordynacji polityki fiskalnej między krajami strefy euro, stąd pomysł utworzenia +rządu gospodarczego+. Jest jednak bardzo wiele niewiadomych, np. co taki rząd miałby robić i jakie miałby mieć kompetencje.
>>> Czytaj też: Soros: Bez rządu gospodarczego euro nadal będzie na łasce rynków
Pojawia się pytanie, jaki będzie sposób głosowania w nowym +eurorządzie+, czy każdy kraj będzie miał jeden głos, czy też będzie uwzględniana siła danej gospodarki. W pierwszym przypadku oznaczałoby to osłabienie pozycji największych gospodarek: Niemiec i Francji - które są głównymi kreatorami polityki gospodarczej w strefie euro - na co ci główni gracze pewnie się nie zgodzą. W drugim przypadku opór mniejszych krajów przed zdominowaniem, utratą autonomii, może być na tyle silny, że taki rząd w ogóle nie powstanie. Na razie to jest pomysł, a do jego realizacji droga daleka.\
>>> Czytaj też: Rodzi się francusko-niemiecka nowa Unia
Należy się też zastanowić, na ile koordynację polityki fiskalnej można wprowadzić nie uciekając się do stworzenia takiego nowego ciała, ale konsekwentnie przestrzegając reguł fiskalnych już wcześniej ustanowionych - limitów deficytu i długu. Doświadczenia ostatnich lat pokazują, że te reguły powinny być wzmocnione, a nie, że powinno powstać ponadkrajowe ciało, które będzie kontrolowało politykę fiskalną.
Podobne efekty można by osiągnąć zaostrzając reguły fiskalne, które już obowiązują w Unii Europejskiej, a w szczególności element dotyczący kar za ich nieprzestrzeganie".