W 2008 roku, finansowi giganci byli zmuszeni zaciągnąć kredyty od Rezerwy Federalnej warte 669 mld dol., czyli 6 razy więcej niż ich zyski z 2006 roku.

Szef Fed Ben Bernanke, aby zapobiec stoczeniu się amerykańskiej gospodarki w recesję, zdecydował o pożyczeniu bankom i prywatnym firmom 1,2 bln dol. z publicznej kasy, czyli tyle, ile w sumie wynoszą zobowiązania amerykańskich kredytobiorców w ramach zaległych 6,5 mln kredytów mieszkaniowych.

>>> Czytaj też: Rybiński: Co może bankier inwestycyjny?

Według wyliczeń agencji Bloomberg, największy pożyczkobiorca, Morgan Stanley, otrzymał wówczas z publicznych pieniędzy 107,3 mld dol, Citigroup wziął 99,5 mld dol., zaś Bank of America 91,4 mld dol.

Reklama

>>> polecamy: Plotki, instynkty, maszyny, czyli skąd się bierze giełdowa panika

Pożyczkobiorcami niskooprocentowanych kredytów Rezerwy Federalnej były nie tylko firmy amerykańskie. Prawie połowa z grupy największych kredytobiorców to firmy europejskie. Royal Bank of Scotland Plc. otrzymał 84,5 mld dol., szwajcarski UBS 77,2 mld dol., zaś Niemiecki Hypo Real Estate Holding pożyczył 28,7 mld dol. Do grona największych pożyczkobiorców należały również belgijska Dexia, największy belgijski bank pod względem aktywów, czy francuski bank Societe Generale.

Według wyliczeń agencji Bloomberg, siedem programów pomocowych Fed dla instytucji finansowych na dzień 5. grudnia 2008 roku osiągnęło w sumie wartość 1,2 bln dol., czyli prawie trzy razy więcej niż cały deficyt budżetu federalnego USA w 2008 r.

>>> zobacz też: Najbogatsi Francuzi chcą ratować swój kraj. Żądają wyższych podatków

„Tak zaprojektowaliśmy nasze szeroko zakrojone programy ratunkowe, aby zarówno powstrzymać kryzys, jak i zminimalizować ryzyko finansowe dla amerykańskiego podatnika” – twierdzi James Clouse, zastępca dyrektora oddziały Fed ds. monetarnych.

„Prawie wszystkie programy kryzysowych pożyczek zostały już zamknięte. Nie ponieśliśmy żadnych strat i żadnych strat z tego tytułu nie oczekujemy w przyszłości” – dodaje Clouse.

Ryzykowne inwestycje na koszt podatnika

Goldman Sachs, który w 2007 roku należał do jednej z najbardziej dochodowych firm w historii Wall Street, 31. grudnia 2008 r. pożyczył od Rezerwy Federalnej 69 mld dol. Wśród programów, uruchomionych przez nowojorski Goldman Sachs po bankructwie Lehman, był tzw. PDCF (Primary Dealer Credit Facility). Program ten zaprojektowano, aby pożyczać pieniądze domom maklerskim, które nie były zdolne otrzymać kredytów w ramach programu pożyczek Rezerwy Federalnej. Michael Duvally, rzecznik prasowy Goldman Sachs, odmówił komentarza w tej sprawie.

„Programy tego typu, zastosowane przez Rezerwę Federalną, mogą zwiększać szanse na to, że banki będą się angażowały w bardzo ryzykowne inwestycje za pożyczone pieniądze. Taki dwuznaczny moralnie fenomen dzieje się wtedy, gdy banki zakładają, że w razie problemów Fed zawsze będzie spieszył im z pomocą” – twierdzi Kenneth Rogoff, były główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego, dziś profesor ekonomii na Uniwersytecie Harvarda.

Drugi największy bank Francji, Societe Generale, w maju 2008 roku pożyczył od Fed 17,4 mld dol, zaś cztery miesiące później ogłosił 7,2 mld stratę w wyniku nieautoryzowanych zakładów na kontrakty futures na indeksy giełdowe.

Brak zabezpieczeń

W większości przypadków Fed wymagał odpowiednich zabezpieczeń na udzielane kredyty w formie obligacji skarbowych lub korporacyjnych oraz listów zastawnych, które w razie braku spłaty mogłyby być wykorzystane i sprzedane. W praktyce oznaczało to jednak tyle, że główny ciężar ryzyka ponosił w tej sytuacji Fed, gdyż w przypadku bankructwa pożyczkobiorców zabezpieczenia byłby warte znacznie mniej, niż pożyczona kwota.

W miarę jak kryzys się pogłębiał, Fed jeszcze bardziej obniżył standardy wymaganych od banków zabezpieczeń. Zazwyczaj jest tak, że bank centralny akceptuje tylko takie obligacje, które mają najwyższą ocenę kredytową, jak np. obligacje skarbowe USA. Pod koniec 2008 r. Fed zaś już akceptował nawet „śmieciowe” obligacje, które były oceniane poniżej ratingu inwestycyjnego.

Niskie oprocentowanie

Oprocentowanie kredytów udzielanych przez Fed zazwyczaj przekracza rynkowe stopy procentowe, aby zapobiec nadmiernemu pożyczaniu, to w czasie kryzysu zwyczaj ten bywał często naginany. 20. października 2008 Fed zgodził się udzielić kredytów w ramach tzw. TAF (Term Auction Facility) wysokości 113,3 mld dol. przy oprocentowaniu wynoszącym 1,1 proc., podczas gdy miesięczny kredyt bankowy dla innego banku był oprocentowany wówczas na poziomie 3,8 proc.

Bank of America oraz Wachovia Corp. otrzymały wtedy 15 mld dol. kredytu, oprocentowanego na poziomie 1,1.

Ściśle tajne: najtańsze źródło zysku

„Niektóre banki mogły wykorzystać program kredytów Fed w celu zwiększenia swoich zysków poprzez pożyczanie pieniędzy z najtańszego źródła, ponieważ oczekiwano, że kwoty i warunki tych kredytów pozostaną tajemnicą i nie będą nigdy ujawnione” – mówi prof. Richard Herling, ekonomista z University of Pennsylvania w Filadelfii.

ikona lupy />
Logo Goldman Sachs / Bloomberg / Jin Lee
ikona lupy />
Morgan Stanley / Bloomberg
ikona lupy />
Siedziba Bank of America / Bloomberg
ikona lupy />
Societe Generale, logo / Bloomberg
ikona lupy />
Główna siedziba Citigroup w Nowym Jorku / Bloomberg
ikona lupy />
Rząd Szwajcarii wesprze prywatny bank Bank UBS miliardami dolarów / Bloomberg
ikona lupy />
Royal Bank of Scotland domaga się 15 mld funtów pomocy / Bloomberg
ikona lupy />
Hypo Real Estate / Bloomberg
ikona lupy />
Dexia / Bloomberg