Europejskie indeksy giełdowe rosły na fali dobrych wiadomości o wsparciu ze strony największych banków centralnych dla banków komercyjnych. Dziś jednak nastroje mogą się odwrócić, twierdzą analitycy. W centrum uwagi inwestorów będzie dzisiejsze spotkanie Ecofin we Wrocławiu, a także europejskie dane makro.

Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań wzrósł o 0,88 proc. i wyniósł 5.384,51 pkt., francuski indeks CAC 40 wzrósł o 0,99 proc. i wyniósł 3.075,89 pkt., notowań niemiecki indeks DAX wzrósł o 1,64 proc. i wyniósł 5.598,68 pkt.

WIG 20 na otwarciu sesji wyniósł 2300,72 pkt., co oznacza wzrost o 0,73 proc.

„Największe banki centralne zdecydowały się zainterweniować na rynku pieniężnym oferując europejskim bankom komercyjnym dostęp do linii kredytowych w dolarze (nawiasem mówiąc decyzja jest potwierdzeniem plotek którym wcześniej gorliwie zaprzeczano że francuskie banki mają problem z dostępem do dolara). Warunki dostępu nie będą zapewne wybitnie korzystne (tak jak swego czasu linie swapowe w NBP dla naszych banków), ale sądzę, że przy tak wyprzedanych rynkach, ECB mógł powiedzieć cokolwiek, tak jak dzień wcześniej kilka okrągłych zdań ze strony Merkel i Sarkozy'ego wystarczyło rynkom, by podnieść indeksy” – komentuje Emil Szweda z Noble Securities.

Jak dodaje analityk, w Europie inwestorzy będą mieli okazję nieco otrzeźwieć. Wczorajsze dane z USA generalnie niezbyt korzystne, za wyjątkiem rosnącej skromnie produkcji przemysłowej mogą przypomnieć, że nie żyjemy w czasach prosperity. Inwestorzy będą też oczekiwać informacji z Wrocławia, gdzie zbiera się dziś Ecofin, czyli ministrowie finansów Europy, których odwiedzi także sekretarz skarbu USA Timothy Geithner. Wcześniej poznamy dynamikę europejskiego handlu zagranicznego (11:00) i bilans obrotów bieżących (10:00).

Reklama

„Sesja będzie ciekawym testem odporności psychicznej inwestorów. Co prawda można podejrzewać, że przy ostatnich histerycznych niemal nastrojach, których zwieńczeniem było przemówienie ministra Rostowskiego w PE i straszenie wojną, rynki zanotowały właśnie średnioterminowe dołki, ale przydałoby się potwierdzenie tej teorii” – podsumowuje Szweda.