Na warszawskiej giełdzie w czwartek panowały zmienne nastroje. Na otwarciu WIG20 zyskiwał 0,7 proc., a pozostałe indeksy szły w górę po 0,6 proc. W trakcie pierwszych dwóch godzin handlu byki zdecydowanie zwiększały swoje zdobycze. Wskaźnik największych spółek dotarł w pobliże 2200 punktów. Rosnąc o ponad 2 proc. podążał śladem głównych indeksów naszego kontynentu. Później jednak coraz większą przewagę zaczęła zdobywać podaż i wskaźnik osuwał się systematycznie i zmniejszając skalę zwyżki o połowę. Wynik byłby pewnie jeszcze gorszy, gdyby nie zwyżkujące przez większą część dnia o ponad 4 proc. akcje KGHM. We wzroście pomagały im zwyżkujące o ponad 3,5 proc. notowania miedzi, odreagowujące wcześniejszą silną przecenę. Wczesnym popołudniem o prawie 4 proc. w górę szły też papiery JSW po deklaracji prezesa o tym, że wyniki spółki będą lepsze niż w ubiegłym roku oraz o planach wypłaty dywidendy. Porannych ponad 2 proc. wzrostów nie zdołały utrzymać walory Lotosu i PKN Orlen. Po południu zdecydowanie osłabły też akcje Telekomunikacji Polskiej i PZU. Ponad 2 proc. traciły papiery PGNiG, po około 1 proc. zniżkowały walory BRE i Bogdanki.

Główne indeksy europejskie zaczęły dzień od wzrostów po około 1 proc. Ich skala szybko uległa podwojeniu. Nie przeszkodziły w tym kiepskie dane makroekonomiczne. Zamówienia w niemieckim przemyśle nieoczekiwanie zmniejszyły się w sierpniu o 1,4 proc., mimo że oczekiwano niewielkiego ich wzrostu. Po południu osłabienie dopadło wskaźników w Paryżu i Frankfurcie. DAX na moment znalazł się nawet nieco poniżej poziomu z otwarcia. O ponad 3 proc. w górę skoczył natomiast FTSE, co w porównaniu z tradycyjnie niską zmiennością tego indeksu można uznać za zwyżkę bardzo znaczącą. To reakcja na decyzję Banku Anglii, który pozostawiając stopy procentowe na niezmienionym poziomie zwiększył o 75 mld funtów program skupu obligacji. Podobnej reakcji nie spowodowała informacja o tym, że Europejski Bank Centralny będzie prowadził operacje wspomagające płynność banków oraz będzie kupował obligacje o wartości 40 mld euro. Inwestorów rozczarowała z pewnością deklaracja, że bank nie uważa za stosowne udziału w lewarowaniu Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej. Po tej ostatniej informacji nastroje na giełdach wyraźnie się popsuły. O miano najsłabszego indeksu konkurowały wówczas DAX i WIG20, zyskując zaledwie po 0,5-0,6 proc. Rywalizację wygrał wskaźnik naszych blue chipów, spadając na chwilę pod kreskę. Gdy indeksy na Wall Street po początkowych wahaniach znalazły się na niewielkim plusie, na europejskie parkiety wrócił optymizm.

Do Warszawy jednak nie dotarł. WIG20 ostatecznie zyskał 1,32 proc., WIG wzrósł o 1,12 proc., mWIG40 o 0,56 proc., a sWIG80 o 0,73 proc. Obroty wyniosły 1,2 mld zł.