Jedynie w trakcie pierwszej godziny środowego handlu indeksy na europejskich giełdach zdołały utrzymać się nad kreską. Nastroje bardzo szybko się pogorszyły. Posiadacze akcji nie wytrzymali napięcia, patrząc na wzrost rentowności włoskich obligacji i czekając kolejny dzień na powołanie nowego rządu w Grecji. Wskaźniki w Paryżu i Frankfurcie zaczęły dzień od ponad 1 proc. zwyżek. Po godzinie z impetem spadły pod kreskę, a wczesnym popołudniem DAX tracił już ponad 3 proc., a CAC40 niewiele mu ustępował. Z czasem skala przeceny nieco się zmniejszyła, ale o poprawie nastrojów nie było mowy. Zdaniem uczestników rynku, sytuację na rynku włoskiego długu starał się ratować Europejski Bank Centralny, skupując obligacje. To doprowadziło do spadku ich rentowności z niemal 7,5 proc. do niecałych 7,3 proc. Na giełdzie w Mediolanie indeks chwilami zniżkował o ponad 3,5 proc. W Atenach spadek także przekraczał 3 proc. Po południu panika zaczęła ustępować, ale wciąż było bardzo nerwowo. Inwestorzy z determinacją starali się pozbyć akcji banków i instytucji finansowych. Walory Allianz spadały o ponad 6 proc., akcje Commerzbanku i Deutsche Banku traciły po 4 proc. Papiery Unicredit szły w dół o 6 proc.

Na warszawskim parkiecie wydarzenia toczyły się według podobnego scenariusza. WIG20 zyskiwał na otwarciu 0,7 proc., jednak już po kilku minutach znalazł się w okolicy wtorkowego fixingu, by po godzinie ruszyć zdecydowanie w dół. W najgorszym momencie około południa dotarł do 2325 punktów, tracąc prawie 3 proc. Późniejsze odreagowanie nie było zbyt dynamiczne i przez większą część dnia wskaźnik naszych największych spółek poruszał się w przedziale 2330-2350 punktów, zniżkując o około 2,5 proc. Początkowo liderem spadków były akcje Bogdanki, tracące 2,5 proc., po publikacji rozczarowujących wyników za trzeci kwartał. W tej roli szybko zastąpiły je papiery Pekao, które chwilami szły w dół o 6 proc. Po ponad 3 proc. zniżkowały też walory BRE i PKO.

Wyprzedaż ponownie przybrała na sile po rozpoczęciu handlu na Wall Street. Indeksy za oceanem spadały po ponad 2 proc. Indeks naszych największych spółek sesyjny dołek ustanowił około godziny 16.30, docierając w okolice 2300 punktów i tracąc 3,9 proc. Znalazł się tym samym w gronie najmocniej zniżkujących wskaźników na naszym kontynencie w towarzystwie Mediolanu, Moskwy, Budapesztu i Wiednia. Na głównych parkietach nerwowość pojawiła się dopiero wówczas, gdy za oceanem Nasdaq i S&P500 zwiększyły na chwilę skalę spadków do prawie 3 proc. Jednak w Paryżu i Frankfurcie przedpołudniowe minima nie zostały pogłębione. Nastroje nieznacznie poprawiły się w ostatnich minutach handlu po informacji o złożeniu dymisji przez premiera Grecji.

WIG20 zakończył dzień zniżką o 3,4 proc., WIG spadł o 2,68 proc., mWIG40 o 0,57 proc., a sWIG80 o 1,58 proc. Obroty wyniosły nieco ponad 1,2 mld zł.

Reklama