Po rozczarowujących danych z Chin (odczyt indeksu HSBC PMI dla przemysłu na poziomie 48 pkt – najniżej od dwóch i pół roku) na rynku wzrosły obawy, że gospodarka Państwa Środka zaczyna coraz silnej odczuwać spowolnienie wzrostu gospodarczego na świecie. To z kolei utwierdziło inwestorów w przekonaniu, że spowolnienie gospodarcze zaczyna mieć globalny zasięg i ryzyko, że Chiny nie pomogą Europie wyjść z obecnego kryzysu rośnie. Wczorajsze dane potwierdziły zatem wyrażane wcześniej obawy wicepremiera Chin Wang Qishana, że prawdopodobne jest wystąpienie recesji w Państwie Środka i obecnie kraj musi skupić się przede wszystkim na problemach wewnętrznych.

Dobrze nie prezentowały się też publikowane figury ze strefy euro. Indeks PMI obrazujący aktywność przemysłu w E17 spadł w listopadzie do 46,4 pkt z 47,1 pkt w październiku, a wskaźnik dla sektora usług wzrósł do poziomu 47,8 pkt z 46,4 pkt miesiąc wcześniej. Analitycy prognozowali, że indeks dla sektora przemysłu wyniesie 46,5 pkt, a dla branży usług 46,0 pkt. Następnie, negatywny impuls do zmian dały informacje o spadku zamówień w przemyśle strefy euro o 6,4% m/m wobec oczekiwanego minus 2,5%. Miesiąc wcześniej zamówienia wzrosły o 1,4% m/m. Był to największy miesięczny spadek zamówień od grudnia 2008 roku.

Do tego na rynku nasiliła się obawa o stabilność europejskiego sektora bankowego, po tym jak belgijska gazeta De Standaard poinformowała, iż Belgia i Francja znów prowadzą rozmowy na temat pakietu ratunkowego dla banku Dexia. Wzrost awersji do ryzyka przełożył się na notowania europejskiego długu, nasilając obawy, że kryzys zadłużenia w strefie euro może wkrótce uderzyć w banki regionu. Dalej rosła więc różnica w rentownościach między 10-letnimi obligacjami Francji i Belgii wobec ich niemieckich odpowiedników.

Nie można też nie zwrócić uwagi na ciągły brak zgody Niemiec na emisję euroobligacji i interwencje EBC. Brak wspólnego planu, którego realizacja prowadziłaby do zakończenia obecnego kryzysu wpływa negatywnie na kolejne duże kraje E17. W środę silnie zaniepokoiła sytuacja na rynku niemieckich Bundów. Niemcy nie zdołały bowiem uplasować całej oferty 10Y obligacji wynoszącej 6 mld EUR, sprzedając jedynie nieco ponad jej połowę. To jedna z najgorszych aukcji niemieckiego długu od początku strefy euro, która jednak może stać się przełomowa dla obecnej sytuacji. Niewykluczone bowiem, że Niemcy zaczną teraz bardziej elastycznie podchodzić do wysuwanych propozycji i niedługo wypracowane zostanie jakieś kompromisowe rozwiązanie ratujące strefę euro.

Reklama

W kraju presja na wyprzedaż złotego nasila się, co nie może dziwić widząc notowania wspólnej waluty na najniższym poziomie od blisko dwóch miesięcy. Pomimo ustnych wtorkowo-środowych interwencji NBP kurs EUR/PLN nadal utrzymywał się przez większą część wczorajszej sesji powyżej 4,45. Dopiero czynne pojawienie się na rynku banku centralnego pozwoliło na 0,5% umocnienie naszej waluty i chwilowy spadek kursu euro poniżej 4,44 PLN. Tym razem fakt wsparcia złotego potwierdził NBP w wydanym komunikacie.

Złoty nadal pozostaje jednak pod silnym wpływem wydarzeń na świecie, co powoduje, iż szybko powraca na poziomy sprzed interwencji. Co więcej, w środę kurs EUR/PLN wzrósł na koniec dnia do psychologicznego poziomu 4,50.

Wydaje się, że w najbliższych dniach (może tygodniach) bank centralny zintensyfikuje interwencje z racji, iż zbliża się koniec roku, a wraz z nim termin ustalenia wielkości długu Polski w relacji do PKB. Obecnie działania można natomiast traktować, jako sygnał, iż NBP czuwa, a jego obecna polityka nakierowana jest na obronę rodzimej waluty.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale