Pierwsza połowa poniedziałkowej sesji na warszawskim parkiecie upłynęła pod znakiem umiarkowanego optymizmu i niewielkich wahań indeksów. WIG20 zaczął dzień od wzrostu o niecałe 1 proc. i do wczesnego popołudnia poruszał się w wąskim przedziale od 2270 do 2280 punktów. Po kilku godzinach marazmu byki zdecydowały się na bardziej energiczną akcję. W jej wyniku wskaźnik największych spółek dotarł do 2300 punktów, zyskując prawie 1,9 proc. Bardzo dobrze radziły sobie spółki surowcowe i największe banki. Akcje Lotosu na otwarciu zyskiwały prawie 2 proc. Po południu zwyżka sięgała ponad 4 proc. Identyczną drogę przebyły papiery PKO. Walory PKN Orlen podwoiły skalę porannego wzrostu, sięgającego 1,5 proc. Podobnie było w przypadku akcji Pekao i KGHM, które po południu rosły po ponad 2 proc. Po ponad 1 proc. w górę szły papiery PBG i PZU. Najgorzej spisywały się akcje PGNiG, tracące niemal 2 proc.

Niewiele się działo także na głównych parkietach europejskich. Indeksy w Paryżu i Frankfurcie zyskiwały na otwarciu po około 1 proc. Niedźwiedzie próbowały sprowadzić je w dół jedynie w trakcie pierwszej godzinie handlu. Ich akcja zakończyła się jednak niepowodzeniem, ale popyt przez większą część dnia nie błyszczał. W najlepszym momencie DAX zdołał dotrzeć do 6170 punktów, rosnąc o 1,5 proc. Liderami na naszym kontynencie były węgierski BUX, który po południu zyskiwał ponad 2,5 proc. i indeks w Mediolanie.

Nie zachwyciły publikowane w poniedziałek dane makroekonomiczne. Wskaźnik aktywności gospodarczej w usługach strefy euro wzrósł z 46,4 do 47,5 punktu, jednak okazał się niższy niż się spodziewano. Rozczarował także wskaźnik dla Niemiec, który wyniósł 50,3 punktu, choć liczono, że sięgnie 51,5 punktu. Lepiej od oczekiwań wypadł analogiczny indeks w Wielkiej Brytanii. Sprzedaż detaliczna w strefie euro zwiększyła się w październiku o 0,4 proc., a w porównaniu do października ubiegłego roku była niższa o 0,4 proc. W obu przypadkach dane były lepsze niż prognozy analityków. Niejednoznaczne okazały się informacje ze Stanów Zjednoczonych. Indeks aktywności w usługach spadł z 52,9 do 52 punktów, a liczono że sięgnie 53,5 punktu. Zamówienia przemysłu spadły o 0,4 proc., dwukrotnie mocniej niż się spodziewano. Zamówienia na dobra trwałego użytku zmniejszyły się o 0,5 proc., a bez uwzględnienia środków transportu wzrosły o 1,1 proc.

Optymizmem powiało z politycznych salonów. Po spotkaniu kanclerz Angeli Merkel i premiera Nicolasa Sarkozy'ego poinformowano o porozumieniu Niemiec i Francji w głównych kwestiach związanych z europejskimi problemami. Polega ono na rezygnacji z pomysły emisji euroobligacji i zachowaniu niezależności Europejskiego Banku Centralnego. Zmianie ulec mają traktaty Unii Europejskiej, a do porozumienia zakładającego ograniczenie deficytu budżetowego i zadłużenia będą mogły przystąpić kraje spoza strefy euro.

Reklama

Sesja na Wall Street zaczęła się wzrostem indeksów o 1,1-1,3 proc., a skala zwyżki w trakcie handlu jeszcze nieco się zwiększyła. Na naszym kontynencie reakcja była niewielka. WIG20 na chwilę znów przekroczył poziom 2300 punktów, zwyżkując o ponad 2 proc., ale ta euforia szybko została skorygowana. Ostatecznie indeks największych spółek zyskał 1,52 proc., WIG wzrósł o 1,22 proc., mWIG40 o 0,76 proc., a sWIG80 o 0,15 proc. Obroty wyniosły 550 mln zł.