Szefowie obu firm przyznali, ze dalsza walka o utrzymanie transakcji, ogłoszonej jeszcze w marcu, mija się z celem ze względu na stale rosnące koszty i sprzeciw regulatorów.

AT&T nie zdołała przekonać Departamentu Sprawiedliwości, który zablokował transakcję w sierpniu, że potrafi załagodzić rynkowe skutki przejęcia T-Mobile, czwartego pod względem wielkości operatora telefonii komórkowej w USA. Koncern musiałby stoczyć wielomiesięczną batalię w sądzie, a firma liczyła się również ze sprzeciwem ze strony Federalnej Komisji Komunikacji, FCC.

Prawnicy wydziału antymonopolowego Departamentu Sprawiedliwości argumentowali, że zgoda na przejęcie przez AT&T amerykańskiego oddziału T-Mobile stanowi poważne zagrożenie dla jakości usług i kieszeni klientów. Ponadto rynek telefonii komórkowej zostałby zdominowany przez jednego operatora, który z łatwością mógłby narzucić mu własne warunki działania.

Już pod koniec listopada koncern AT&T ogłosił, że przeznacza w tym kwartale 4 mld dolarów na koszty związane z ryzykiem załamania się fuzji. Do wycofania wniosków z FCC doszło, gdy przewodniczący komisji Julius Genachowski zwrócił się o przesłanie propozycji do sędziego tej rządowej agendy w celu wysłuchania stron wnoszących o fuzję, t.j. AT&T oraz Deutsche Telekom, właściciela T-Mobile USA. W wyniku identycznej procedury w 2002 roku Federalna Komisja Komunikacji zablokowała przejęcie przez EchoStar Communications Corp. rywala telewizji satelitarnej, DirecTV.

Reklama

Zgodnie z warunkami swej oferty AT&T musi zapłacić odszkodowanie za zerwanie umowy w wysokości 3 mld dolarów, dokonać transferu pasm radiowych dla T-Mobile oraz podpisać bardziej korzystne porozumienie w sprawie wspólnego korzystania z sieci. Deutsche Telekom ocenia wartość „rozwodowego” pakietu na 7 mld dolarów.
„Obie strony rzuciły kości i skorzystały ze swej szansy” – mówi Craig Moffett analityk Sanford C.Bernstein & Co. w Nowym Jorku – „Ostatecznie nie wyszło, ale to nie znaczy, że samo podjęcie próby było błędem”.