Ten rok kończy się wyraźnym podziałem świata na dwie części. Pogrążona w kryzysie Europa spycha indeksy giełdowe na południe, a największym „kamieniem” pozostają w ostatnim czasie Włochy. Po wczorajszej udanej aukcji bonów, dzisiaj przyszedł prawdziwy test w postaci sprzedaży papierów 3, 7 i 10-cio letnich. Sprzedano obligacje warte nieco więcej niż 7 mld euro, czyli prawie 1,5 mld euro mniej niż wynosił maksymalny przydział. Rentowność dla benchmarkowych papierów 10-cio letnich co prawda spadła z 7,56% osiągniętych w listopadzie do 6,98%, ale ilość kupujących nie była satysfakcjonująca, a po aukcji EBC musiał wkroczyć na rynek wtórny. Złe wrażenie po aukcji widać wyraźnie po notowaniach eurodolara, gdzie ustanowione zostały nowe tegoroczne minima.

Krajowi inwestorzy bardzo wzięli sobie do serca słabość waluty wspólnotowej i WIG20 zamienił kosmetyczne zwyżki na początku sesji w spadki sięgające niemalże 1 procent. W tym samym czasie indeksy w Europie zachowywały się spokojnie i niemiecki DAX w stoickim spokoju czekał na dane z USA, które odmieniły oblicze handlu. Otóż Stany Zjednoczone pozostają w ostatnim czasie w opozycji do słabej strefy euro i kontynuują wzrost gospodarczy. Cotygodniowa ilość wniosków o zasiłek dla bezrobotnych co prawda nieoczekiwania wzrosła do 381 tys., ale mniej zmienna średnia czterotygodniowa spadła do najniższego poziomu od czerwca 2008. Potem pozytywnie zaskoczył Chicago PMI, który w grudniu pozostał praktycznie niewzruszony wobec prognoz spadku. Z kolei wyraźnie bardziej od oczekiwań wzrósł indeks podpisanych umów kupna domów.

Po takiej pozytywnej dawce indeksy ruszyły na północ, niewiele ale umocniło się również euro. Po dynamicznym osłabieniu się, zyskiwać zaczął również złoty, ale tutaj pomocną dłoń wyciągnął NBP oraz BKG, które interweniowały na rynku. Moment do samej interwencji był dobry, gdyż globalny sentyment się poprawił, ale skutek wydaje się nadzwyczaj mizerny. Para EUR/PLN nie zdołała nawet odrobić wszystkich dzisiejszych strat. Niezwykle interesująco może być na rynku w piątek, gdyż po jutrzejszym kursie będzie przeliczne zadłużenie Polski na koniec roku.

Na parkiecie giełdowym WIG20 przy niewielkich obrotach dzień zakończył zwyżką o 0,68%, czyli po raz kolejny był słabszy od swoich konkurentów za granicą. Ten rok zakończy się zniżką rzędu 20%, podczas gdy amerykański S&P500 najprawdopodobniej zamknie się kosmetyczną zwyżką, co dobitnie pokazuje tegoroczny kontrast słabej Europy z silnymi USA.

Reklama