Specyfika polskiej gospodarki i spółek pojawiających się na warszawskiej giełdzie, polegająca na konieczności szybkiego rozwoju i nadrabiania zaległości powodowała, że przez wiele lat firmy reinwestowały osiągane zyski. Ich akcjonariusze mogli więc liczyć jedynie na zarobek ze wzrostu notowań akcji. Jeszcze w okresie boomu gospodarczego z lat 2003-2007, giełdowe spółki mocno stawiały na inwestycje. W związku z tym, w tym czasie większość wypracowanych zysków przeznaczały na inwestycje.

Zdecydowana zmiana miała miejsce w 2009 roku. Wówczas z jednej strony spółki w obliczu jednego z największych kryzysów straciły motywację do inwestowania rekordowych zysków, osiągniętych rok wcześniej, z drugiej zaś skarb państwa, poszukując środków na ratowanie budżetu przed kłopotami, coraz bardziej natarczywie sięgał do kas spółek, w których był znaczącym akcjonariuszem. To właśnie z zysków za 2008 r. do budżetu państwa wpłynęło rekordowe 8,3 mld zł. Dwa kolejne, kryzysowe lata spowodowały spadek zysków firm, a co za tym idzie wysokości wypłacanych dywidend. Ubiegły rok przyniósł jeszcze jedną istotną zmianę. Wyniki firm uległy zdecydowanej poprawie, za to stan finansów państwa znacznie się pogorszył.

Taka mieszanka musi doprowadzić do sytuacji, w której państwo sięgnie głębiej do kas kontrolowanych przez siebie spółek, głównie tych największych, notowanych na warszawskiej giełdzie. Widać to w ustawie budżetowej na 2012 rok, która zakłada, że wpływy państwa z dywidend mają sięgnąć 8,2 mld zł, czyli mają być zbliżone do tych z rekordowego 2009 roku (wówczas do państwowej kasy wpłynęło 8,3 mld zł z zysków spółek osiągniętych w 2008 roku).

Choć trudno taką tezę jednoznacznie udowodnić, można zaryzykować stwierdzenie, że polityka dywidendowa skarbu państwa wywarła też pewien wpływ na podejście do tej kwestii także wielu spółek, w których państwo nie jest akcjonariuszem. Wszystkie giełdowej firmy wypłaciły swoim właścicielom w ubiegłym roku ponad 19 mld zł w formie dywidend.

Reklama

Trudno przesądzić, czy ten rekord zostanie pobity w tym roku. Wiele wskazuje, że tak mogłoby się stać, gdyby nie kryzysowe ograniczenia, stawiane bankom przez Komisję Nadzoru Finansowego. Rekomenduje ona instytucjom finansowym niewypłacanie dywidend, ograniczając tę możliwość spełnieniem restrykcyjnych warunków. W tym roku na udział w zyskach nie będą więc mogli liczyć akcjonariusze większości banków, notowanych na warszawskiej giełdzie. Jedyny wyjątkiem będzie PKO, a spośród instytucji finansowych także PZU. W przeszłości to właśnie banki znajdowały się w czołówce podmiotów najchętniej dzielących się zyskiem z akcjonariuszami.

Patrząc na dywidendową politykę i praktykę giełdowych spółek i ich właścicieli, trzeba zwrócić uwagę na dwa aspekty fundamentalne i dwa rynkowe. W tej pierwszej kategorii zwraca uwagę dysonans między potrzebami budżetu państwa a polityką rozwoju spółek. W których skarb państwa ma znaczące udziały. Dotyczy to w szczególności firm z branży energetycznej i surowcowej. Rozwój tych strategicznych dla gospodarki spółek wymaga ogromnych inwestycji, a najlepszym tego przykładem są ostatnio zaprezentowane plany PGE, opiewające na gigantyczną kwotę 330 mld zł w ciągu kilkunastu najbliższych lat. Kwestia druga, to wyraźne sygnały zmiany polityki państwa wobec kontrolowanych przez siebie spółek, polegającej na odchodzeniu od koncepcji udziału w zyskach na rzecz wprowadzania na przykład podatku od wydobycia. Konsekwentna realizacja tego pomysłu może w zasadniczy sposób zmienić podejście inwestorów do spółek z udziałem skarbu państwa. Państwo weźmie „swoje” w formie podatku, a inwestorom zostanie niewiele w postaci zysku.

Z tym ostatnim zagadnieniem wiąże się ściśle jeden z aspektów rynkowych. Spora część przychodów z dywidend, trafiających do inwestorów prywatnych, jest reinwestowana na rynku kapitałowym, zasilając bądź rynek wtórny, bądź pierwotny. Zmniejszenie tego strumienia gotówki, wskutek polityki państwa spowoduje, że efekt ten zostanie ograniczony. Drugi aspekt rynkowy wiąże się z formułą wyliczania indeksu naszych największych spółek. W przypadku wypłaty znaczącej dywidendy odpowiednio korygowany jest kurs odniesienia danej spółki, a często operacja ta ma istotny wpływ na zachowanie się indeksu. Z takimi zjawiskami mieliśmy do czynienia w połowie ubiegłego roku i prawdopodobnie ich powtórka czeka nas i tym razem. Warto więc uwzględnić ten fakt w swoich strategiach już teraz, gdy zaczynają się pojawiać deklaracje spółek, dotyczące wysokości dywidendy.

ikona lupy />
Roman Przasnyski, analityk Open Finance / Inne
ikona lupy />
Giełdowi liderzy wypłat dywidend za 2010 rok (w mln zł) / Inne