W ciągu pięciu lat popyt na olej napędowy w Polsce wzrósł o ponad 50 proc. Tempa nie spowolniły nawet rosnące ceny.
Dynamika, z jaką rozwija się nasz rynek diesla, to ewenement na skalę europejską. W IV kw. 2011 r. popyt na to paliwo w Polsce wzrósł rok do roku o 5 proc. W Niemczech zużycie zwiększyło się o 1 proc., a w innych krajach UE utrzymało się na dotychczasowym poziomie (np. w Czechach) lub spadło (np. na Litwie). – Generalnie w Europie panuje tendencja odwrotna niż w Polsce. Tam rynki diesla się kurczą, u nas potencjał do wzrostu jest wciąż duży – mówi Krzysztof Romaniuk, dyrektor ds. analiz w Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego.

Gospodarka na dieslu

Od 2006 r. zużycie ON w naszym kraju wzrosło o ponad 50 proc. W całym 2011 r. Polacy zatankowali nawet o 8 proc. więcej diesla niż rok wcześniej. Nie przestraszyły ich wysokie ceny na stacjach ani to, że olej napędowy zrównał się cenowo z tradycyjnie droższą benzyną. Powód? – Cała nasza gospodarka funkcjonuje na dieslu. To paliwo zużywane jest w transporcie drogowym – jeżdżą na nim ciężarówki, floty firmowe, ale i kolej – wyjaśnia Krzysztof Romaniuk.
Reklama
A w zeszłym roku Polska gospodarka mocno się rozwija – PKB rósł o ponad 4 proc. W tym roku – według szacunków ekonomistów – może przekroczyć 3 proc. Według POPiHN nie ma powodu, by w tej sytuacji rosnący popyt na ON miał wyhamować w tym roku; i to pomimo że na skutek podwyżki akcyzy ceny diesla przegoniły ceny benzyny. Sławomir Jędrzejczyk, wiceprezes PKN Orlen, przyznał w ubiegłym tygodniu, że pierwsze dane sprzedażowe za styczeń potwierdzają rosnące zainteresowanie olejem napędowym.

Tankujemy coraz mniej

Drogie paliwa skutecznie zniechęciły natomiast kierowców samochodów osobowych do tankowania. Główni nabywcy benzyny i autogazu w 2011 r. zmniejszyli zakupy. Popyt na benzynę i LPG spadł – według różnych źródeł – od 1 do nawet 5 proc. Trend ten w tym roku utrzyma się, a zdaniem POPiHN może się nawet pogłębić.
Analitycy twierdzą, że kierowcy, po tym jak w minionym roku ceny przekroczyły barierę 5 zł za litr, ograniczyli zakupy. Na początku 2011 r. koncerny, by sprawdzić zachowanie klientów, na próbę podwyższyły ceny powyżej tej granicy. Sprzedaż padła. Szybko więc obniżyły ceny i zmniejszyły marże. W połowie roku nie miały już wyjścia i na skutek rosnących notowań ropy naftowej przekroczyły ten próg. Od nowego roku benzyna znów zdrożała. – Nic dziwnego, że przekłada się to na gorsze wyniki sprzedaży – twierdzi Krzysztof Romaniuk.
Przykład? Zysk operacyjny Orlenu w segmencie detalicznym spadł rok do roku o 47 proc. Przedstawiciele koncernu podkreślają jednak, że sprzedaż paliw pod względem ilościowym wzrosła i to prawie o 10 proc. w IV kw. 2011 r., a spadek pod względem wartościowym to efekt niskich marż.
– Gramy marżą, aby zaktywizować rynek. To skuteczna polityka, którą będziemy dalej stosowali – podkreśla Jacek Krawiec, prezes Orlenu. Dzięki niej koncern zwiększył w minionym roku swoje udziały rynkowe o 1,5 proc. do prawie 33 proc.
Spada również rodzimy rynek autogazu. W 2011 r. popyt na tradycyjnie tańszy od benzyny LPG zmniejszył się o 5 – 6 proc.



Samochody diesla wciąż atrakcyjne

Choć od początku tego roku olej napędowy zdrożał o ponad 1/5, nie widać panicznej ucieczki od diesli. Co prawda, sprzedaż takich pojazdów w styczniu 2012 r. w porównaniu z początkiem 2011 r. nieznacznie spadła, jednak trudno mówić o końcu ery diesla. Z danych Centralnej Ewidencji Pojazdów wynika, iż udział aut z silnikiem wysokoprężnym wśród kupionych nowych samochodów spadł z 45,5 proc. do 39,5 proc. W przypadku używanych aut ten spadek był jeszcze mniejszy. W 2010 r. diesle stanowiły 62 proc. kupowanych pojazdów, a w 2011 r. – 58,2 proc. Nowy samochód z silnikiem Diesla wciąż jest znacznie droższy od benzynowego odpowiednika. W przypadku Skody Octavii o 13 tys. zł, czyli o ponad 20 proc.