Utrzymujące się na wysokim poziomie ceny ropy wzmacniają obawy o wzrost inflacji i ograniczenie wydatków przez konsumentów, co pociągnęło w dół ceny akcji w Azji dziś rano. Kospi stracił 1,4 proc. nawet mimo pogłosek o możliwej obniżce stóp procentowych, zaś Nikkei choć utrzymywał się wysoko na plusie przez całą sesję, po fatalnym finiszu stracił 0,1 proc. Krótko przed końcem handlu indeks giełdy w Hong Kongu spadał o 0,8 proc., zaś w Szanghaju rósł o 0,3 proc.

Stosunki między Zachodem i Iranem wydają się być kolejnym utrapieniem rynków, ponieważ m.in. że względu na embargo na irańską ropę, ceny tego surowca wzrosły o ok. 10-15 proc. (w zależności od gatunku) w samym tylko lutym. To - w połączeniu z bezprecedensowymi akcjami banków centralnych wstrzykiwania gotówki do systemów bankowych - grozi powrotem inflacji i w konsekwencji stagflacji. Dlatego europejskie rynki akcji, po walce o nowe szczyty trendu w ostatnim tygodniu, mogą dziś tracić, nawet mimo perspektyw na nowe środki.
W środę ECB zorganizuje aukcję niskooprocentowanych (1 proc.) trzyletnich pożyczek dla banków komercyjnych, i mówi się o kwocie nawet 500 mld EUR, która miała by zasilić bilanse banków. Poprzednia taka aukcja przyniosła bankom właśnie niemal 500 mld, które zostały wykorzystane do zakupów obligacji takich krajów jak Włochy, Hiszpania czy Francja, co wyraźnie poprawiło sytuację na rynku długu. Ponadto w czwartek i piątek ministrowie finansów strefy euro będą rozmawiali o zwiększeniu środków do dyspozycji Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej.

Jednak mimo możliwości dalszej poprawy na europejskim rynku długu, możliwe, że giełdy czeka korekta spadkowa. Indeksy w Paryżu, Londynie czy Frankfurcie nie mogą sobie poradzić ze sforsowaniem ostatnich szczytów trendu, co może świadczyć o wyczerpywaniu się jego potencjału. Spadek indeksów teraz, umocniłby znaczenie ostatnich szczytów i jeszcze bardziej wzmógł ostrożność inwestorów.

Na GPW korekta już jest rozgrywana, a istotną tego przyczyną wydaje się być skład WIG20, w którym dominują banki oraz spółki ze znaczącym udziałem skarbu państwa. Inwestorom może nie podobać się fakt nałożenia dywidendowego "embarga" na banki przez nadzór finansowy oraz zakusy skarbu państwa na gotówkę spółek surowcowym (podatek od kopalin w przypadku KGHM nie musi przecież wyczerpywać planów MF). Spółki energetyczne mają zaś przed sobą poważne wydatki inwestycyjne, co - przy jednoczesnej wypłacie dywidend - także stawia je w trudnej sytuacji. W ostatnich dniach mWIG - gdzie wpływ działań administracji państwowej na spółki nie ma takiego przełożenia na politykę dywidendową firm - zachowuje się wyraźnie lepiej niż WIG20 (mWIG jest najwyżej od sierpnia i ustanowił nowy szczyt trendu przed tygodniem), co może być dowodem na poparcie tezy o szkodliwym wpływie działań administracji na notowania spółek z indeksu blue chips na tle giełd światowych.

Reklama