LW, która stawia sobie za cel obronę praw obywatelskich Rosjan, odmówiła uznania wyników głosowania za prawomocne. Podkreśliła, że wybory nie były ani równe, ani sprawiedliwe, ani uczciwe.

Liga Wyborców zaprezentowała w środę swój Protokół Zbiorczy z głosowania, w którym zwróciła uwagę na różnice występujące między wynikami w kopiach protokołów, otrzymanych przez obserwatorów LW od przewodniczących poszczególnych komisji wyborczych, a rezultatami podanymi przez Centralną Komisję Wyborczą (CKW).

Najwięcej naruszeń - według Ligi Wyborców - miało miejsce w Petersburgu, gdzie tylko w trzech obwodach wyborczych Putinowi dodano ponad 2 tys. głosów.

LW podkreśliła, że wybory "nie były równe, gdyż dyskryminacja znanych polityków ograniczyła obywatelom możliwość wyboru i ułatwiła konkurowanie kandydatowi władz"; "nie były sprawiedliwe, ponieważ kandydaci prowadzili walkę w nierównych warunkach"; "nie były uczciwe, bo liczeniu głosów towarzyszyły systematyczne fałszerstwa, które w istotny sposób wypaczyły wolę wyborców".

Reklama

Liga Wyborców "z ubolewaniem" skonstatowała, że "4 marca znieważono społeczeństwo obywatelskie Rosji, a także zdyskredytowano instytucję prezydenta Rosji, rosyjski system wyborczy i władze państwowe FR jako takie".

Centralna Komisja Wyborcza oznajmiła, że nie zgadza się z konkluzją LW, iż wybory są pozbawione legitymacji. Zdaniem CKW, informacje o fałszerstwach nie znajdują potwierdzenia. "W skład Ligi Wyborców wchodzą znani ludzie. Dlaczego pozwala im się kłamać, deformować świadomość społeczną wyborców" - oświadczył wiceprzewodniczący CKW Leonid Iwlew.

Z kolei sekretarz prasowy premiera Rosji Dmitrij Pieskow odmówił skomentowania raportu LW. "Wszystkie oceny już dano. Sprawa jest zamknięta" - oznajmił.

Równoległe liczenie głosów oddanych w niedzielnych wyborach prezydenckich prowadzi też niezależne od Kremla stowarzyszenie Gołos, które od 11 lat zajmuje się monitorowaniem naruszeń prawa podczas wyborów w Rosji.

Po podliczeniu 2687 protokołów nadesłanych przez obserwatorów z ponad połowy rosyjskich regionów Gołos podał, że Władimir Putin zebrał 50,15 proc. głosów. Giennadija Ziuganowa poparło 19,19 proc. wyborców, Michaiła Prochorowa - 17,47 proc., Władimira Żyrinowskiego - 6,22 proc., a Siergieja Mironowa - 5,11 proc.

Ligę Wyborców powołali do życia uczestnicy wielotysięcznych manifestacji w obronie prawa do uczciwych wyborów. Protesty te odbyły się w Moskwie i innych miastach FR po grudniowych wyborach do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, uznanych przez opozycję za sfałszowane na korzyść kierowanej przez Putina partii Jedna Rosja.

Wśród założycieli LW są, m.in., literaci Ludmiła Ulicka, Borys Akunin i Dmitrij Bykow, piosenkarz rockowy Jurij Szewczuk, politolog Dmitrij Orieszkin, dziennikarze Tatiana Łazariewa, Olga Romanowa, Siergiej Parchomienko i Leonid Parfionow, a także blogerzy Ilja Warłamow i Rustem Adagamow.

Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła w poniedziałek, że wybory już w pierwszej turze wygrał Putin, zdobywając 63,60 proc. głosów.

Według CKW lider Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) Ziuganow uzyskał poparcie 17,18 proc. wyborców, miliarder Prochorow - 7,98 proc., przywódca nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Żyrinowski - 6,22 proc., a szef socjalistycznej Sprawiedliwej Rosji Mironow - 3,86 proc.

Na podanie oficjalnych wyników wyborów Centralna Komisja Wyborcza ma 10 dni.