Poniedziałek przyniósł sporą zmienność na głównych giełdach. Westchnienie ulgi po przedwyborczym sondażu w Grecji ustąpiło miejsca niepokojowi o sytuację w Hiszpanii.

Warszawska giełda korzystała w poniedziałek z poprawy nastrojów na rynkach finansowych. Nastroje jednak dalekie były od euforii. Radość z korzystnych dla greckiej Nowej Demokracji wyników sondażu mąciła coraz poważniejsza sytuacja na rynku długu. Rentowność hiszpańskich papierów sięgnęła 6,5 proc., czyli poziomu najwyższego od listopada ubiegłego roku. Spadały też ceny obligacji włoskich, portugalskich i greckich.

Indeks największych spółek na otwarciu zyskiwał prawie 0,9 proc. Przez większą część dnia poruszał się w wąskim przedziale 2050-2060 punktów. Brak bardziej zdecydowanych ruchów był po części spowodowany niepewnością co do rozwoju sytuacji, z drugiej zaś nieobecnością Amerykanów, świętujących Dzień Pamięci. Wskaźnik średnich firm zniżkował rano o 1,9 proc., jednak w dużej mierze to efekt skorygowania kursu Emperii o dywidendę sięgającą 56,41 zł., w wyniku czego cena akcji spółki „spadła” o ponad połowę. Dołożyła się też do tego przekraczająca 3 proc. zniżka akcji PBG.

W gronie blue chips błyszczały rosnące chwilami o ponad 3 proc. walory PGE i zwyżkujące o 2 proc. papiery KGHM. Po porannej zwyżce o ponad 1 proc., akcje Synthosu po południu przeceniano o ponad 5 proc. Po ponad 1 proc. traciły papiery Boryszewa, BRE i JSW.

Na głównych giełdach europejskich rano optymizm był jeszcze większy niż w Warszawie. Indeksy w Paryżu i Frankfurcie rosły po 1,3 proc. W tyle pozostawał zwyżkujący o 0,9 proc. londyński FTSE. Z czasem zaczęły przeważać niepokojące wieści z rynku długu. Po południu sytuacja diametralnie się zmieniła. FTSE utrzymał znaczną część swych porannych zdobyczy, zaś CAC40 i DAX znalazły się pod kreską. Na wyniki przedwyborczego sondażu w Grecji indeks w Atenach zareagował zwyżką sięgającą prawie 8 proc. Wskaźnik w Madrycie tracił ponad 2 proc. Spokojnie zachowywał się indeks w Mediolanie, tracąc jedynie kilka dziesiątych procent. Inwestorzy wyraźnie rozczarowani byli informacją o przedłużającej się bierności Europejskiego Banku Centralnego, który od kilkunastu tygodni nie kupuje obligacji europejskich państw najbardziej zagrożonych kryzysem.

Reklama

Popołudniowe spadki w Paryżu i Frankfurcie przełożyły się na sytuację na naszym parkiecie. WIG20 zmniejszył skalę wcześniejszego wzrostu do 0,7 proc. Ostatecznie jednak zakończył dzień zwyżką o 0,91 proc., WIG wzrósł o 0,86 proc., sWIG80 o 0,58 proc., a mWIG40 stracił 1,19 proc. Obroty wyniosły zaledwie 325 mln zł.