Urodziła się na wiejskich obszarach stanu Michigan, gdzie od rodziców nauczyła się łowić ryby i zbierać w okolicznych lasach grzyby. Dorastała słuchając muzyki country i wierząc w Boga i przeznaczenie. Za mąż wyszła w wieku 16 lat. Kiedy rok później urodziła pierwsze dziecko, przyszedł czas żeby znaleźć pracę. Koleżanka pomogła jej znaleźć posadę w małym banku na Alasce, gdzie Sherry zajmowała się obsługą kredytów mieszkaniowych. Był rok 1975.

Przez następne 30 lat Sherry powoli wspinała się po drabinie zawodowej, obsługując kredyty w bankach w Indianie, Minnesocie i Missouri. Wolne dni spędzała łowiąc ryby z mężem lub jeżdżąc konno w pokazach w stylu Dzikiego Zachodu. Przebierała się czasem za legendarną kowbojkę Annie Oakley i zabawiała publiczność strzelając pustakami ze starej strzelby.

Lubiła swoją pracę – podobało jej się to, że pomaga ludziom kupować domy. W listopadzie 2004 roku, w wieku 55 lat, dostała posadę w Citigroup jako wicedyrektorka oddziału kredytów hipotecznych. Wydawało się, że to świetny krok w jej karierze. Rynek nieruchomości kwitł, a bank, zajmujący wówczas szóste miejsce wśród amerykańskich kredytodawców, był odpowiedzialny za 3,5 proc. wszystkich kredytów hipotecznych w kraju. Sherry nadzorowała pracę 65 analityków CitiMortgage w siedzibie w O’Fallon w stanie Missouri.

Zespół Sherry Hunt był odpowiedzialny za ochronę banku przed oszustwami i złymi inwestycjami. Wraz ze swoimi współpracownikami badała ona kredyty, które Citi chciało odkupić od zewnętrznych pośredników i kredytodawców sprawdzając, czy spełniają one standardy banku. Kredyty musiały mieć poprawnie podpisane dokumenty, dające się potwierdzić dochody kredytobiorcy oraz realistyczne wyceny nieruchomości.

Reklama

Citi następnie gwarantowało dobrą jakość tych kredytów sprzedając je inwestorom , a także potwierdzało ich poprawność do państwowych ubezpieczeń kredytów hipotecznych.

Jednak zapotrzebowanie na kredyty hipoteczne łączone w paczki i sprzedawane jako instrumenty finansowe było tak duże, że Citigroup nie było w stanie wystarczająco szybko ich obsługiwać. A pieczątka Citi była dla inwestorów informacją o tym, że bank weźmie odpowiedzialność za kredyt jeśli kredytobiorca przestanie go spłacać.

Oddział kredytowy w O’Fallon był fabryką – Sherry pracowała przy linii produkcyjnej, która pomagała nadmuchać bańkę na rynku nieruchomości, której implozja zatrzęsła później światem. Machina w O’Fallon poruszała się zbyt szybko i sprawdzanie każdego kredytu stało się w pewnym momencie niemożliwe.

Do 2006 roku bank znalazł się w sytuacji, w której kupował od zewnętrznych kredytodawców kredyty hipoteczne, które zawierały sfabrykowane oświadczenia podatkowe, fałszywe wyceny nieruchomości i w których brakowało podpisów, mówi Hunt. Jej zadaniem było wykrywanie tych nieprawidłowości i zgłaszanie ich swoim przełożonym – co robiła regularnie.
Hunt twierdzi, że prezesi utajali te informacje przed, w trakcie oraz po kryzysie – nawet w 2012 roku.

W marcu 2011 roku, ponad dwa lata po tym, jak Citigroup przyjęło od rządu Stanów Zjednoczonych 45 mld USD w formie bailoutów, a także kolejne miliardy od Rezerwy Federalnej – w sumie więcej niż jakikolwiek inny amerykański bank – Jeffrey Polkinghorne, jeden z prezesów oddziału w O’Fallon odpowiedzialny za jakość pożyczek, poprosił Hunt i jednego z jej współpracowników żeby po spotkaniu zostali z nim chwilę dłużej w sali konferencyjnej.

Sherry opowiada, że rozmowa była krótka i napięta. Polkinghorne powiedział, że ilość kredytów kwalifikowanych jako nieprawidłowe musi spaść, bo inaczej mogą stracić pracę. Doskonale wiedziała, czego żądał od nich Polkinghorne i absolutnie nie chciała w tym uczestniczyć.

„Nieuczciwa osoba musiałaby tylko zmienić raport tak, żeby wyniki wyglądały lepiej niż w rzeczywistości,” mówi. „Nie chciałam tego robić.”

Zamiast tego podała swojego pracodawcę do sądu – i wygrała. W sierpniu 2011 roku, pięć miesięcy po rozmowie z Polkinghornem, Hunt pozwała Citigroup do sądu federalnego na Manhattanie. Oskarżyła ona oddział kredytów hipotecznych o systematyczne łamanie państwowych regulacji kredytowych.

Departament Bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych dołączył się do jej pozwu w styczniu. Citigroup nie zaprzeczyło żadnemu z podanych przez Sherry faktów i 15 lutego 2012 roku zgodziło się zapłacić amerykańskiemu rządowi 158,3 mln USD w ramach ugody.

Citigroup przyznało się do akceptowania kredytów pod ubezpieczenia państwowe, które nie kwalifikowały się według reguł Federalnej Agencji Mieszkalnictwa (FHA). Prokurator nie zamknął możliwości postawienia zarzutów, nie uściślając jednak komu.

Tak złe zachowanie Citigroup nawet w 2012 roku pokazuje, że duże banki wciąż nie przyswoiły sobie lekcji, jakie dał im kryzys zadłużeniowy, nawet w obliczu miliardów dolarów przekazanych im w formie bailoutów – mówi Neil Barofsky, były główny inspektor amerykańskiego Programu Uwolnienia Banków od Kłopotliwych Aktywów (TARP).
„Ten przykład pokazuje, że przekonanie o tym, że banki, które otrzymały wsparcie finansowe odnalazły nagle Boga i zmieniły swoje postępowanie w reakcji na kryzys to zwyczajny mit,” dodaje.

W zamian za doniesienie na pracodawcę Sherry Hunt, dziewczyna ze wsi, która została bankowcem, dostała 31 mln USD z kwoty zapłaconej przez Citigroup w ramach ugody. Ma nadzieję, że jej postępowanie będzie wzorem dla innych. „Chcę, żeby ludzie wiedzieli, że mogą w takich sytuacjach zabrać głos,” mówi. „Jeśli ja mogłam, to każdy może. Musimy naprawiać to, co dzieje się na naszym własnym podwórku – tak właśnie zmienia się świat.”