W poniedziałek złoty zyskuje na wartości, wspierany przez poprawę nastrojów na rynkach globalnych i związany z tym zwiększony apetyt na ryzyko.

U źródeł lepszych nastrojów leży sobotnia zgoda ministrów finansów strefy euro na przyznanie do 100 mld EUR pomocy na ratowanie sektora bankowego w Hiszpanii. To, przynajmniej na chwilę, wyeliminowało jeden z podstawowych czynników ryzyka, zmniejszając obawy o perspektywy strefy euro. W dalszym ciągu niepokoi jednak sytuacja Grecji (kluczowe będą wybory w niedzielę 17 czerwca), która wciąż może wyjść lub być zmuszona do wyjścia ze strefy euro. Inwestorzy powinni też obawiać się silnego spowolnienia gospodarczego w Eurolandzie, co w konsekwencji może pogłębić kryzys długu, pomimo podejmowanych obecnie prób jego zażegnania.

Nastroje w poniedziałek poprawiają nie tylko doniesienia z Hiszpanii, ale również z Chin. Opublikowana w weekend seria danych makroekonomicznych pokazała, że spadek rocznej dynamiki produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej nie był tak duży, jak tego można było się obawiać gdy Ludowy Bank Chin nieoczekiwanie obniżył stopy procentowe w ostatni czwartek. Dodatkowo, dużym pozytywnym zaskoczeniem były majowe dane o bilansie handlowym Państwa Środka. Wprawdzie nadwyżka była tylko nieznacznie wyższa od prognoz (18,7 mld USD wobec prognozowanych 18,1 mld USD), ale już eksport i import znacząco wzrósł w maju, rozwiewając nieco strach przed silnym hamowaniem światowej gospodarki i twardym lądowaniem Chin.

O godzinie 12:42 kurs USD/PLN testował poziom 3,4010 zł, natomiast EUR/PLN 4,2760 zł. W piątek na koniec dnia było to odpowiednio 3,4310 zł i 4,29 zł. Tyle tylko, że jeszcze dziś rano za dolara płacono poniżej 3,37 zł, a euro kosztowało 4,2550 zł. Obserwowane w południe osłabienie polskiej waluty w stosunku do poziomów porannych idzie w parze z podobnym osłabieniem euro w relacji do dolara oraz brakiem kontynuacji wzrostów na europejskich giełdach, po tym jak rozpoczęły one notowania od silnych wzrostów. W kolejnych godzinach złoty będzie pozostawał pod wpływem rynków globalnych, a jego notowania będą uzależnione głównie od reakcji Wall Street na weekendowe doniesienia z Hiszpanii i Chin.

Inwestorzy nie dostrzegli dziś też dwóch jastrzębich wypowiedzi przedstawicieli Rady Polityki Pieniężnej. Adam Glapiński wprost zapowiedział, że podwyżka stóp procentowych w lipcu jest bardzo prawdopodobna. Andrzej Kaźmierczak zauważył natomiast, że osłabienie złotego przełożyć się na wzrost cen krajowych i na inflację. W naszej opinii zignorowanie tych głosów jest jak najbardziej słuszne. W środowisku spowalniającego wzrostu gospodarczego, kolejna podwyżka stóp procentowych przez RPP mimo wszystko wydaje się mało realna.

Reklama

W tym tygodniu zostaną opublikowane polskie dane nt. majowej inflacji konsumenckiej (środa; prognoza: 3,8% R/R) i podaży pieniądza (czwarte; prognoza: 10,3% R/R) oraz kwietniowego bilansu płatniczego (piątek; prognoza: -930 mln EUR). Podobnie jednak jak to ma miejsce od wielu tygodni, nie będą one miały większego wpływu na notowania złotego nawet w sytuacji, gdyby istotnie różniły się od prognoz. Do czasu znaczącego wygaszenia obaw o przyszłość strefy euro, czynniki lokalne pozostaną na drugim planie, natomiast pierwszoplanową rolę w kształtowaniu się kursu złotego będą odgrywały właśnie czynniki globalne.



Przedstawione w powyższym opracowaniu treści , sporządzone z najwyższą starannością i według najlepszej wiedzy autora, mają charakter wyłącznie informacyjny. Nie stanowią one porady inwestycyjnej, ani rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715) w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców. Dom Maklerski X-Trade Brokers S.A. nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie powyższych danych, ani za szkody poniesione w ich wyniku. Transakcje na instrumentach inwestycyjnych, w szczególności instrumentach wykorzystujących dźwignię finansową zawsze związane są z ryzykiem i mogą w efekcie przynieść zyski oraz straty, przekraczające zaangażowany przez inwestora kapitał początkowy.