Zatory płatnicze rosną w błyskawicznym tempie – donosi wywiadownia gospodarcza Bisnode Polska. Tylko w maju z płatnością dla kontrahentów zalegało 26,6 tys. firm, co oznacza wzrost o 58 proc. względem tego samego miesiąca ubiegłego roku. Łączna wartość przeterminowanych faktur również przebiła kolejny pułap – 1,2 mld zł, co jest kwotą o 45 proc. wyższą niż rok temu.
Tradycyjnie już najszybciej rosną zaległości w budownictwie. W maju 6,1 tys. firm z tej branży zalegało z wypłatą 232 mln zł. Tymczasem rok temu było to 100 mln zł.
Ale rekord, jeżeli chodzi o kwotę zaległości, należy do sektora spożywczego, w którym zatory płatnicze wynoszą 280 mln zł.
Reklama
– W tym wypadku jednak po raz pierwszy od trzech lat odnotowano 3-proc. spadek liczby zgłoszonych dłużników – zauważa Tomasz Starzyk, analityk z firmy Soliditet Polska, należącej do Grupy Bisnode. Dodaje, że w tym sektorze zaledwie 30 proc. faktur płaconych jest na czas.
Zdaniem ekspertów rosnący problem zatorów płatniczych ma swoje korzenie nie – jak powszechnie się uważa – w coraz gorszej moralności płatniczej przedsiębiorstw, lecz w polityce banków. – Firmom po prostu coraz trudniej uzyskać w nich finansowanie. Dlatego regulowanie płatności z opóźnieniem traktują jako najprostszy sposób pozyskania kapitału obrotowego – uważa Starzyk.
Ale nie wszędzie jest źle. Niektóre sektory mają powody do zadowolenia. Jednym z nich jest branża metalurgiczna, w której w maju ogólne zadłużenie wyniosło nieco ponad 46 mln zł, czyli o 59 proc. mniej niż rok temu. O 34 proc. spadła także kwota zadłużenia firm z sektora dystrybucji i produkcji opon, jak również w sektorze spirytusowym. W pierwszym przypadku liczba zgłoszonych dłużników spadła o 6, a w drugim – o 12 proc.