W czwartek rano złoty nadal oscyluje wokół 4,10 zł za euro i 3,41 zł za franka. Stracił jedynie w relacji do dolara (3,35 zł), co jest wynikiem spadku EUR/USD po wczorajszej decyzji FED. Amerykańska Rezerwa Federalna nie zdecydowała się na żadne zmiany w programie Operation Twist, ani też nie zasygnalizowała możliwości wydłużenia okresu niskich stóp procentowych do 2015 r. (to było pewne minimum, bo oczekiwania nt. zainicjowania programu QE3 z góry były mocno przesadzone). W komunikacie powtórzono sprawdzoną już „mantrę”, iż nie wyklucza się podjęcia dodatkowych działań w sytuacji, kiedy będzie to konieczne. Nadal utrzymuje się, zatem na wpół otwartą furtkę bez precyzowania konkretnych szczegółów. Niemniej FED zwraca uwagę, iż ożywienie gospodarcze wytraciło impet, co może sugerować, iż w sytuacji, kiedy kolejne dane makroekonomiczne będą poniżej prognoz (istotny będzie piątkowy odczyt Departamentu Pracy), to dyskusja nt. QE3 na jesieni nie jest tak do końca nierealna. Tak czy inaczej warto będzie się przyglądać corocznemu sympozjum FED w Jackson Hole, które jest zaplanowane na koniec sierpnia.

Dzisiaj kluczem będzie posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Zwraca się uwagę (i słusznie), że szef ECB rozbudził w zeszłym tygodniu nadmierne oczekiwania, które będzie mu trudno spełnić. Inwestorzy mogą się dzisiaj rozczarować, chociaż przecena EUR/USD może nie być tak dotkliwa, gdyż ECB może podjąć pewne działania, tak aby nie zostać posądzonym o składanie „pustych obietnic”. To wznowienie zamrożonego programu SMP w ramach którego ECB skupował dług zagrożonych krajów (minusem jest fakt, iż wolumen tych transakcji był niewielki), kolejne cięcie stóp procentowych o 25 p.b. (byłoby pewną niespodzianką, gdyż obniżka miała miejsce w lipcu, ale nikt chyba nie ma wątpliwości, że europejska gospodarka wkracza w recesję – minusem jest to, iż nie jest to szybkie rozwiązanie problemów z drogim długiem), dalsze poluzowanie warunków zabezpieczeń dla banków komercyjnych (to ułatwi ich refinansowanie w ECB, ale im więcej „śmieciowych” papierów będzie się akceptować, tym gorzej będzie postrzegana wiarygodność całego systemu bankowego). Wreszcie Mario Draghi może zastosować kolejny fortel podczas konferencji prasowej, która rozpocznie się o godz. 14:30. Nie jest tajemnicą poliszynela, iż szef ECB miał ostatnio dość pracowite dni spotykając się z szefami „lokalnych” banków centralnych, tak aby „wysondować” ich poparcie dla działań mających na celu ustabilizowanie lokalnego długu. Media wspominają jedynie o oporze niemieckiej Buby w kwestii programu QE, który pośrednio zostałby też zainicjowany, jeżeli zostałaby przyznana licencja bankowa dla EFSF/ESM. Mario Draghi może jednak bez większych obaw użyć zwrotu, iż „ECB rozważa różne możliwości, których celem będzie ustabilizowanie sytuacji na rynkach długu”. Z jednej strony kupi sobie kolejne kilka tygodni czasu (być może politykom uda się porozumieć, co do możliwości wykorzystania już we wrześniu funduszy z EFSF do zakupów obligacji na rynku pierwotnym – taki pomysł jest ostatnio lansowany w kuluarach przez włoskiego premiera), a z drugiej będzie to kolejna próba wywarcia „publicznej” presji na szefa niemieckiego Bundesbanku, który naszym zdaniem ostatecznie (za kilka miesięcy) będzie musiał zmienić zdanie, albo zwyczajnie złoży dymisję, jak wcześniej zrobił to Axel Weber. Wprawdzie wskazuje się, że długotrwały konflikt z niemiecką Bubą zaszkodziłby wizerunkowi ECB, ale jeszcze gorszym wyjściem byłby poważny kryzys zaufania do europejskiej waluty…

Jakie działania podejmie dzisiaj ECB i jak to się przełoży na rynki? Analiza techniczna EUR/USD nie wskazuje, abyśmy dzisiaj mieli trwale wrócić ponad poziom 1,23, a większe prawdopodobieństwo tkwi w zejściu w strefę 1,2170-1,2210 (zaznaczoną na pomarańczowo na wykresie). To jednocześnie sygnalizuje, iż szef ECB nie zdecyduje się dzisiaj na niespodzianki w komunikacie, oraz na konferencji prasowej (jedyne, co zobaczymy to zapowiedź wznowienia uśpionego programu skupu obligacji, czyli SMP).

Na koniec przejdźmy na chwilę do złotego. Z czego wynika relatywna siła naszej waluty dzisiaj rano? Po części to zasługa nieoczekiwanie lepszego odczytu indeksu PMI dla Polski, który poznaliśmy wczoraj rano (49,7 pkt. w lipcu), ale i też nadal rewelacyjnego zachowania się rynku długu. Wczorajsza aukcja 5-letnich obligacji o wartości 4,4 mld zł zakończyła się pełnym powodzeniem – zgłoszono popyt w wysokości 7 mld zł, a średnia rentowność spadła do 4,361 proc. Jednocześnie resort finansów przyznał, iż sfinansowano już 90 proc. potrzeb pożyczkowych na ten rok. Oznacza to radykalne ograniczenie podaży na rynku pierwotnym w najbliższych miesiącach, co w przypadku utrzymania się dobrych nastrojów na rynkach światowych (kluczowa może być tutaj jesień w kontekście ewentualnych działań ECB i FED), a także rosnących oczekiwań związanych z obniżkami stóp procentowych na przełomie roku, może oznaczać przedłużenie hossy na rynku długu. Należy jednak pamiętać, że nic nie trwa wiecznie, a premia za ryzyko w przypadku polskich obligacji zaczyna być mało atrakcyjna. Tym samym potencjalne pogorszenie się nastrojów na rynkach światowych w I połowie sierpnia, może sprowokować do korekty. Także na rynku złotego.

Reklama

Na wykresie tygodniowym EUR/PLN widać, że nie doszło jeszcze do testu minimum z marca b.r w okolicach 4,0850. To wciąż nie jest wykluczone, chociaż w krótkim okresie coraz większego znaczenia nabiera strefa 4,0970-4,10. Tym samym ewentualny test 4,0850 musiałby mieć miejsce w ciągu najbliższych godzin, bo później złoty może się osłabić za sprawą rozczarowania decyzją ECB i dużym ryzykiem odnośnie jutrzejszych danych Departamentu Pracy USA. W efekcie na koniec tygodnia możemy oscylować wokół 4,12-4,14 zł za euro, lub nawet pójść wyżej.

Prezentowany raport został przygotowany w Wydziale Doradztwa i Analiz Rynkowych Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska S.A. z siedzibą w Warszawie tylko i wyłącznie w celach informacyjnych i nie stanowi analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005r. (Dz.U. 2005, poz. 206 nr 1715) oraz Ustawy z dnia 29 lipca 2005r. (Dz.U. 2005, Nr 183, poz. 1538 z późn. zm.). Przedstawiony raport jest wyłącznie wyrazem wiedzy i poglądów autora według stanu na dzień sporządzenia i w żadnym wypadku nie może być podstawą działań inwestycyjnych Klienta. Przy sporządzaniu raportu DM BOŚ SA działał z należytą starannością oraz rzetelnością. DM BOŚ SA i jego pracownicy nie ponoszą jednak odpowiedzialności za działania lub zaniechania Klienta podjęte na podstawie niniejszego raportu ani za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych. Niniejszy raport adresowany jest do nieograniczonego kręgu odbiorców. Został sporządzony na potrzeby klientów DM BOŚ S.A. oraz innych osób zainteresowanych. Nadzór nad DM BOŚ SA sprawuje Komisja Nadzoru Finansowego. Regulaminy doradztwa inwestycyjnego i sporządzania analiz inwestycyjnych, analiz finansowych oraz innych rekomendacji o charakterze ogólnym dotyczących transakcji w zakresie instrumentów finansowych oraz instrumentów bazowych instrumentów pochodnych znajdują się na stronie internetowej bossa.pl w dziale Dokumenty.