„Draghi obiecał bazookę, a wyciągnął pistolecik na wodę”, ocenił na Twitterze czwartkową konferencję szefa EBC dziennikarz Reutersa.

Czas gra teraz na niekorzyść Hiszpanii, Coraz wyższe oprocentowanie emitowanych obligacji powoduje niemożność obsługi długu, co może zagrozić całej strefie euro.

Prezes Europejskiego Banku Centralnego ma poczucie humoru. W zeszłym tygodniu zapowiedział, że EBC „zrobi wszystko” aby ratować strefę euro, a czwartkową konferencję zaczął z uśmiechem od przeproszenia dziennikarzy za to, że ściągnięto ich w sezonie urlopowym i ogłosił, że… ratowanie strefy euro jest zadaniem rządów.

Sam EBC może (ale nie musi) podjąć operacje rynku otwartego i inne niestandardowe działania. Konkrety mają być opracowane „w ciągu nadchodzących tygodni”.
Żeby zrozumieć czemu szef EBC tak bardzo rozczarował, szczególnie Hiszpanów, musimy cofnąć się do wydarzeń sprzed dwóch i pół tygodnia. 20 lipca Walencja zwróciła się o pomoc z centralnego budżetu, a rynki przypomniały sobie, że Hiszpania składa się z 17 wspólnot autonomicznych o dużej niezależności, w których lokalni politycy kontrolują 40 proc. wydatków publicznych.

Reklama

Premier Mariano Rajoy może więc ogłaszać najbardziej drakońskie programy oszczędnościowe (ostatni na kwotę 65 mld euro), ale wywrócić je może nagła potrzeba dofinansowania regionów, tak jak wcześniej dokapitalizowania banków. Na dofinansowanie banków 100 mld euro znalazło się niemal natychmiast, ale na kryzys regionalny o pieniądze zewnętrzne byłoby znacznie trudniej. W efekcie 25 lipca oprocentowanie hiszpańskich obligacji osiągnęło 7,75 proc., co jest rekordem strefy euro. Na razie, bo wkrótce pewnie zostanie on pobity.

26 lipca Mario Draghi ogłosił zatem, że „w ramach swoich uprawnień EBC jest gotów zrobić wszystko co jest niezbędne, aby zachować euro”, a rynki zredukowały to niezbyt rewolucyjne oświadczenie (szef FED Ben Bernanke używa podobnego zdania od początku kryzysu) do dwóch słów: „zrobię wszystko”. Kilka dni później kanclerz Niemiec Angela Merkel mogła spokojnie udać się na urlop, a inwestorzy zaczęli kupować ryzykowne aktywa i wyobrażać sobie jak owo „wszystko” w wykonaniu EBC może wyglądać.

Pełny tekst artykułu znajdziesz na obserwatorfinansowy.pl