Rura przesyłająca rosyjską ropę w świat przez port w Gdańsku może w 2013 r. wyschnąć. W marcu i grudniu przyszłego roku kończą się umowy tranzytowe zawarte przez Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych z firmami handlującymi surowcem, tzw. traderami. Jak usłyszeliśmy w PERN, żaden z traderów nie zapowiedział jeszcze, że nie będzie chciał przedłużać kontraktu, ale negocjacje z pewnością nie będą proste.
Firma Transnieft, która zarządza siecią rosyjskich ropociągów i rozdziela jej moce między firmy handlujące surowcem z Rosji, przekonuje traderów do omijania krajów tranzytowych. PERN zdaje sobie sprawę z nikłych szans na podtrzymanie dotychczasowych przesyłów, rozpoczął więc poszukiwania na Wschodzie nowych klientów – ustalił DGP.
W PERN potwierdzają nasze informacje, choć nie ujawniają nazw potencjalnych partnerów. – Faktycznie w ostatnim czasie prowadzimy intensywne rozmowy z dwoma nowymi kontrahentami. Za wcześnie jednak, by stwierdzić, kiedy negocjacje zostaną zamknięte – wyjaśnia Roman Góralski, rzecznik polskiej spółki podległej Skarbowi Państwa.
Reklama
Od wielu miesięcy Transnieft informował, że planuje mocno ograniczyć eksport surowca przez kraje tranzytowe, w tym Polskę. Zresztą dostawy już kieruje do własnych portów. Zwiększa tam sukcesywnie przesył kosztem innych kierunków, zwłaszcza po tym jak w marcu tego roku uruchomił nowy terminal – w Ust-Łudze (100 km od Petersburga). Na lipiec planowane było wysłanie przez niego już 2 mln ton ropy naftowej. Rosjanie więcej przesyłają też przez port w Primorsku, w obwodzie kaliningradzkim. W pierwszych pięciu miesiącach tego roku przeładunek tam przekroczył 32 mln ton, był o 3 proc. wyższy niż rok wcześniej.
Nie ma wątpliwości, że na takich działaniach Transnieftu gdański Naftoport i jego największy udziałowiec PERN mogą stracić. Na razie tak się nie dzieje, bo Transnieft nie trzyma się nawet własnych harmonogramów. Według publikowanych w ostatnich miesiącach grafików eksportowych koncern miał ograniczyć tranzyt przez Polskę, ale w praktyce go zwiększył. Teraz z danych Transnieftu znów wynika, że przesył do naszego kraju w III kwartale spadnie, ale nikt w PERN nie ma pewności, czy tak będzie faktycznie.
Marcin Moskalewicz, prezes PERN, podkreśla, że nieprzewidywalność współpracy z Transnieftem to spory problem. – Potwierdzenia przesyłu od Rosjan nie mamy od kilku lat. To oznacza, że nie wiemy, jaki będzie faktyczny przesył. Na tej podstawie trudno skonstruować plan finansowy – wyjaśnia.
Skąd te problemy? Rosjanie przesyłają surowiec przez Polskę nie na podstawie uzgodnionych wcześniej z PERN ilości, ale zlecając usługę niemal z dnia na dzień.
PERN rocznie tłoczy ok. 50 mln ton ropy z Rosji do rafinerii polskich oraz niemieckich – PCK Schwedt i Mider Spergau. Przesyła również surowiec tranzytem do Naftoportu.