W tygodniu obfitującym w posiedzenia władz monetarnych, na rynku walutowym panowała podwyższona zmienność.

Kurs EUR/USD osiągnął minimum na 1,2140. Dolara umocniły kolejno: komunikat po posiedzeniu FOMC oraz konferencja prasowa z udziałem prezesa ECB Mario Draghi.

Rozbudzone nadzieje inwestorów nie znalazły pokrycia w decyzji ECB. Tydzień przed posiedzeniem ECB prezes tej instytucji Mario Draghi dał do zrozumienia, że w mandacie ECB mieści się utrzymywanie niskich rentowności obligacji krajów strefy euro – niestety rezultaty posiedzenia Rady Prezesów ECB nie odzwierciedliły tych słów. W czasie konferencji prasowej padło wiele sugestii dotyczących przyszłych działań władz monetarnych. ECB będzie wymagać reform strukturalnych w krajach peryferyjnych i dalszej konsolidacji finansów publicznych. Dziwni jedynie to, że ECB nie bierze pod uwagę, że zacieśnienie polityki fiskalnej przez kilka krajów w tym samym czasie przyczyni się do zmniejszenia zagregowanego popytu. Należy pamiętać, że wskaźnik długu do PKB może zostać zmniejszony nie tylko przez obniżenie nominalnej wartości zadłużenia, ale również przez przyspieszenie tempa wzrostu gospodarczego, więc osłabianie popytu może tylko pokrzyżować plany sanacji finansów publicznych. Znajduje to potwierdzenie w danych Eurostatu: na koniec pierwszego kwartału 2011 r. relacja długu do PKB krajów Eurolandu wynosiła 86,2 proc., natomiast na koniec pierwszego kwartału 2012 r. wskaźnik ten osiągnął wartość 88,2 proc. Podsumowując: reformy w trudnym otoczeniu makroekonomicznym są bezskuteczne i nie doprowadziły do zmniejszenia zadłużenia publicznego w strefie euro.

Dwa dni wcześniej obrady rozpoczęli członkowie FOMC, którzy ostatecznie zdecydowali się nie zmieniać dotychczasowej polityki monetarnej. Gołębia retoryka komunikatu wydanego po posiedzeniu uspokoiła rynek. Fed dał do zrozumienia, że do następnego posiedzenia, będzie uważnie obserwował napływające informacje z gospodarki i jeśli będą one sygnalizować dalszą dekoniunkturę, to istnieją duże szanse na podjęcie decyzji o kolejnej rundzie luzowania ilościowego. W szczególności dotyczy to danych z rynku pracy, który nadal tkwi w stagnacji. Sprowadzenie stopy bezrobocia poniżej 8 proc.

będzie wymagało czegoś więcej niż tylko zapewnienia o utrzymaniu rekordowo niskich stóp procentowych co najmniej do końca 2014 r. FOMC zdecydował się również na kontynuowanie do końca roku wydłużania średniej zapadalności aktywów w swoim portfelu.

Reklama

Trzecim, ważnym z perspektywy globalnej, bankiem centralnym, który obradował w tym tygodniu był Bank Anglii, który nie zdecydował się na dalszą ekspansję monetarną (na poprzednim posiedzeniu program skupu aktywów został zwiększony o 50 mld funtów – do 375 mld funtów). W najbliższym czasie BoE będzie zmuszony zastanowić się nad kolejnymi działaniami, tym bardziej że dane nie wskazują na poprawę sytuacji w gospodarce: dynamika PKB w ujęciu kwartał do kwartału już po raz trzeci była ujemna, wskaźnik PMI dla przemysłu wyniósł 45,4 pkt., a stopa bezrobocia od sierpnia 2011 r. pozostaje wyższa od 8 proc.

Ostatniego dnia tygodnia poznaliśmy raport z amerykańskiego rynku pracy. W dół zrewidowany został czerwcowy odczyt — z 80 tys. do 64 tys., natomiast dane za lipiec wypadły lepiej od prognoz – przybyło 163 tys. nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym (przy prognozie 100 tys.) - to najwyższy odczyt od lutego bieżącego roku. Niemniej jednak przyjmuje się, że aby spadała stopa bezrobocia w sektorze pozarolniczym powinno miesięcznie przybywać minimum 200 tys. nowych miejsc pracy. Bezrobocie w lipcu wzrosło o 0,1 punktu procentowego do 8,3 proc. Dane z rynku pracy choć lepsze od prognoz nie przekreślają kolejnej rundy luzowania ilościowego ze strony Fed. Ogłoszenie QE3 możliwe jest już we wrześniu. W reakcji na dane eurodolar wzrósł o 70 pipsów.

Złoty najsilniejszy od roku

Złoty nadal się umacnia. Kurs EUR/PLN w piątek złamał barierę 4,10 i znalazł się na najniższym poziomie od roku – 4,05. Tym samym notowania wybiły się dołem z trwającego dwa miesiące kanału spadkowego. Po tak silnym umocnieniu na złotym powinna nadejść korekta. Niemniej jednak polska waluta wciąż pokazuje wyjątkową siłę, co w dużej mierze ma swoje podłoże w napływie kapitału zagranicznego na rodzimy rynek długu. W najbliższych dniach polska waluta powinna wciąż pozostawać stabilna. Złoty umocnił się również w stosunku do dolara amerykańskiego. Kurs USD/PLN osiągnął minimum na 3,29 — to najniższy poziom od połowy maja. Dane publikowane w tym tygodniu nie wpłynęły na notowania złotego. Najważniejszy z nich – indeks PMI dla przemysłu – wypadł lepiej od konsensusu rynkowego i wyniósł 49,7 pkt. To już czwarty z rzędu odczyt poniżej neutralnej wartości, jednak tym razem do tej granicy zabrakło zaledwie 0,3 pkt. Składowa odpowiadająca za nowe zamówienia, co prawda nadal znajduje się poniżej 50 pkt., jednak wzrosła w porównaniu z odczytem czerwcowym (który był najniższy od trzech lat). Cieszyć może również to, że subindeks zatrudnienia wzrósł po raz czwarty z rzędu, a tempo jego wzrostu jest najszybsze od lutego 2011 r. W kontekście wrześniowego posiedzenia RPP ważny jest spadek składowych dotyczących cen (koszty produkcji i ceny wyrobów gotowych), które mogą sygnalizować spadek presji inflacyjnej. Utrzymanie się spadkowego trendu odbiera jastrzębiom argument do podwyżki stóp procentowych. Drugim ważnym wydarzeniem minionego tygodnia była aukcja 5-letnich obligacji skarbowych. Ministerstwo Finansów zrealizowało już ok. 90 proc. potrzeb pożyczkowych na ten rok, a do końca 2012 r. pozostały jeszcze tylko 4 emisje. Rentowność wyemitowanych obligacji wyniosła 4,36 proc. wobec 4,78 proc. na ostatniej aukcji przeprowadzonej 20 czerwca. 5—letnie obligacje są obecnie najdroższe w historii. Jeżeli te warunki utrzymają się do końca roku, Ministerstwo Finansów może zacząć realizować potrzeby finansowe na przyszły rok.