Po dwóch dniach silnego umocnienia złotego, efektem czego był spadek EUR/PLN do najniższego poziomu od roku, a USD/PLN do trzymiesięcznego minimum, wtorek upływa pod znakiem realizacji zysków.

O godzinie 13:40 za euro trzeba było zapłacić 4,0493 zł wobec 4,0328 zł wczoraj na zamknięciu. Dolar podrożał natomiast do 3,2567 zł z 3,2515 zł.

Dzisiejsza deprecjacja złotego jest zwykłą korektą techniczną i nie ma co doszukiwać się czynników fundamentalnych stojących za nią. Korekta ta może ograniczyć się do jednego dnia, ale też równie dobrze może przedłużyć się do końca tygodnia. Wszystko zależy od tego, jakie nastroje będą dominować na rynkach globalnych. Niemniej jednak po jej zakończeniu złoty powinien dalej się umacniać. Dla EUR/PLN, po tym jak para ta wybiła się poniżej marcowego dołka (4,08 zł), niezmiennie celem jest psychologiczny poziom 4 zł. Dopiero po jego przetestowaniu można oczekiwać większej aktywności strony popytowej i mocniejszego ruchu do góry, który być może zakończy się dopiero na dwumiesięcznej linii trendu spadkowego. Obecnie tworzy ona opór na 4,16 zł.

Znacznie mniej oczywisty jest sytuacja techniczna na wykresie USD/PLN. Po tym jak w piątek para ta przełamała silne wsparcie na 3,32 zł, wczoraj doszło do przełamania 16 miesięcznej linii trendu wzrostowego. Dziś popyt stara się wrócić powyżej tej linii. Jednak nawet gdyby to się udało, nie musi to zapowiadać mocniejszego ruchu do góry. Wygenerowane w piątek sygnały sprzedaży wciąż bowiem pozostają aktualne.

W praktyce o tym jak w kolejnych tygodniach będą kształtowały się notowania USD/PLN zdecyduje zachowanie eurodolara. Korekcyjne wzrosty tej pary, na co obecnie wskazuje analiza techniczna, mogą oznaczać spadek dolara nawet do 3,15 zł. Stabilizacja EUR/USD w przedziale wahań z poprzedniego tygodnia będzie zaś sygnałem do podobnej stabilizacji także na USD/PLN.

Reklama

Do końca tygodnia złoty pozostanie pod wyłącznym wpływem nastrojów na rynkach globalnych. Te zaś będą kształtowane z jednej strony przez spekulacje dotyczące przyszłości strefy euro. Z drugiej natomiast wpływ może mieć seria danych makroekonomicznych z Chin, jaka zostanie opublikowana w czwartek i piątek.