Największe instytucje finansowe kontynentu tną wydatki i zatrudnienie. Dzisiaj to jedyna możliwa droga.
Celem tych działań jest przeciwdziałanie załamaniu zysków i spadkowi wartości giełdowej. Credit Suisse zapowiedział ograniczenie do końca przyszłego roku kosztów funkcjonowania aż o 3 mld euro, przede wszystkim poprzez zmniejszenie oddziału inwestycji kapitałowych. Deutsche Bank chce z kolei zmniejszyć zatrudnienie o 1,9 tysiąca pracowników i zamknąć część oddziałów w Niemczech i innych krajach Europy. Wartość giełdowa największego banku Republiki Federalnej tak bardzo spadła, że jest już mniejsza niż brytyjskiego Lloyds Banking Group, instytucji finansowej, która cztery lata temu musiała zostać uratowana przed bankructwem przez brytyjski rząd i do dziś pozostaje w części znacjonalizowana.
– Przechodzimy przez wyjątkowo trudny okres. Z tego powodu musimy zasadniczo poprawić efektywność banku. Absolutnym priorytetem musi być utrzymanie zysków i ich stopniowe zwiększenie – tłumaczy Anshu Jain, jeden z dwóch prezesów Deutsche Banku.
Jednym z pierwszych banków Europy, który zdecydował się na poważne cięcia, był francuski BNP Paribas. Od zeszłego roku redukuje on m.in. zatrudnienie aż o 1400 pracowników. I już ma tego efekty. Co prawda w II kwartale tego roku zysk banku spadł o 13 proc. w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku (z 2,1 do 1,8 miliarda euro). Jednak na tle szybko pogarszającej się koniunktury gospodarczej w całej Unii to i tak dobry wynik. Drugi, po BNP Paribas, największy bank Francji – Societe Generale – który do tej pory nie podjął równie radykalnych środków oszczędnościowych, odnotował w II kwartale tego roku spadek aż o 42 proc. (do 433 milionów euro) w stosunku do analogicznego okresu poprzedniego roku.
Reklama
Recesja gospodarcza to niejedyny problem, przed jakim stanęły europejskie banki. Innym jest konieczność zwiększenia do 9 procent rezerw obowiązkowych – zgodnie z nowymi normami ostrożnościowymi, tzw. Bazylea III. Banki cierpią także z powodu nieufności inwestorów, którzy obawiają się, że instytucje finansowe nie tylko stracą kolosalne środki na nietrafionych kredytach hipotecznych, lecz także z powodu możliwego rozpadu strefy euro. Jednym z przykładów jest czołowy bank holenderski ING, którego akcje notowane na giełdzie w Nowym Jorku straciły tylko w ciągu ostatniego roku 29 procent wartości i są kilkakrotnie tańsze niż przed wybuchem kryzysu. Zdaniem ekspertów znaczący wzrost wyceny europejskich banków będzie jednak możliwy dopiero po ustanowieniu unijnego nadzoru bankowego i wspólnotowego systemu gwarancji bankowych.
1,9 tys. pracowników – tyle osób zamierza zwolnić Deutsche Bank
42 proc. o tyle w II kwartale 2012 roku spadły zyski Societe Generale (do 433 mln euro)