Towarzystwa ubezpieczeniowe cieszą się z każdego nowego odcinka autostrad czy dróg. – Mamy nadzieję, że lepsze drogi oznaczają mniej kolizji i większe bezpieczeństwo kierowców – wyjaśnia Maciej Kuźmicz, rzecznik Ergo Hestia. Ubezpieczyciele twierdzą, iż trzeba jeszcze poczekać, aby się upewnić, że tak rzeczywiście jest.

Wypadki 60 proc. w dół

Policja jednak już dysponuje danymi, które potwierdzają, że jeździmy bezpieczniej. W Łódzkiem 5 stycznia otwarto obwodnicę Opoczna. – Tranzyt wschód – zachód nie przebiega tak jak wcześniej przez miasto, lecz obwodnicą, dzięki czemu liczba wypadków na ulicach w mieście spadła o 60 proc. – tłumaczy Joanna Kącka, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Podobna sytuacja miała miejsce w Małopolsce. – Pod koniec 2009 r. otwarty został dwudziestokilometrowy odcinek autostrady A4 od węzła Wielickiego do Szarowa – wyjaśnia Joanna Biel-Radwańska z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. – Z analiz stanu bezpieczeństwa na odcinku alternatywnym Wieliczka – Targowisko wynika, że liczba wypadków zmniejszyła się tam z 21 w 2009 do 15 w ubiegłym roku. Liczba zabitych spadła z 10 do 2. Mniej było też kolizji – 185 w 2009 r., a w ubiegłym już tylko 120 – wylicza.
Reklama
Towarzystwa, widząc te dane, zacierają ręce. Poprawa sytuacji na drogach polepszy ich wyniki na sprzedaży polis komunikacyjnych. W I kwartale tego roku ubezpieczyciele po raz pierwszy od bardzo dawna odnotowali dodatni wynik techniczny na poziomie 28 mln zł.
W pierwszym kwartale ubiegłego roku ich strata w tym segmencie rynku sięgała 30 mln zł.

Spadek liczby wypadków, a więc i ograniczenie wypłacanych odszkodowań, nie wpłynie na ceny polis. – W Polsce składki OC już dziś należą do najniższych w Europie – wyjaśnia Maciej Kuźmicz, rzecznik Ergo Hestia. – Poza tym na wysokość składki OC wpływa wiele czynników, trudno wnioskować, że składki zmienią się tylko z powodu oddania do użytkowania nowych dróg – dodaje.

Bartosz Olszycki, z departamentu rozwoju produktów komunikacyjnych nie wyklucza, że spadek tzw. wskaźnika szkodowości na terenach z nową infrastrukturą drogową pozwoli w przyszłości obniżyć stawki ubezpieczeń dla mieszkających tam kierowców. – Stawki za ubezpieczenie są zregionalizowane według miejsca rejestracji pojazdu. Jednak o ich wysokości decyduje nie tylko liczba szkód, ale też wysokość świadczeń i odszkodowań – wyjaśnia ekspert. Dodaje, że na razie nie wiadomo, czy rzeczywiście mniejsza liczba wypadków przełoży się na niższe wypłaty, bo może się zdarzyć, że będą one miały poważniejsze konsekwencje finansowe. – Po nowych drogach jeździmy szybciej, a jak wiadomo prędkość jest główną przyczyną poważnych wypadków. Jeśli jednak analizy pokażą, że spadła zarówno liczba, jak i wartość szkód, poziom składek zostanie odpowiednio dostosowany – dodaje.

W jego ocenie może to być element spowalniający wzrost stawek w całym kraju. Jednak zupełnie zahamować się go nie da, bo wciąż rosną wypłaty odszkodowań za utratę zdrowia lub życia.

Przynajmniej nie drożej

W jego ocenie może to być element spowalniający wzrost stawek w całym kraju. Jednak zupełnie zahamować się go nie da, bo wciąż rosną wypłaty odszkodowań za utratę zdrowia lub życia.
Podobnego zdania jest Rafał Karski, dyrektor sprzedaży i marketingu Liberty Direct. W jego ocenie zwiększenie bezpieczeństwa na drogach przekłada się na mniejszą liczbę szkód, może więc długoterminowo wpływać na spowolnienie wzrostu stawek ubezpieczeń komunikacyjnych. Jednak on także zastrzega, że towarzystwa będą mogły o tym pomyśleć za parę lat. – Taki trend będzie bardziej widoczny w momencie, gdy powstanie większa liczba nowych dróg – zaznacza Karski. – Lokalnie niższe stawki będą mogły zaoferować firmy stosujące zaawansowaną taryfikację oraz sprawne operacyjnie – dodaje.