Zeszłotygodniowe uspokojenie na rynkach nosi znamiona odreagowania bardzo wysokiej zmienności, która zapanowała na przełomie lipca i sierpnia.

Dużym wahaniom kursów nie sprzyjał także ubogi w dane kalendarz makroekonomiczny. O ile również dziś nie poznamy wielu ważnych odczytów, to jutro sytuacja wraz z publikacjami dynamiki sprzedaży detalicznej w USA i tempa wzrostu gospodarki Eurolandu w drugim kwartale, ulegnie diametralnej odmianie. Kolejną wskazówką przed drugim z odczytów będzie dynamika PKB Grecji, którą poznamy przed południem. Eurodolar rozpoczął tydzień w okolicach bariery 1,23, a kurs w poniedziałkowy poranek testuje od dołu 50 – godzinową średnią ruchomą. Ważna strefa oporu przebiega w pobliżu 1,2330, a wyznacza ją m.in. dołek z poprzedniej środy i 200 – godzinowa średnia krocząca. Trwałe naruszenie tej bariery uważamy za mało prawdopodobne. Spodziewamy się, że kurs w kolejnych dniach zacznie osuwać się w kierunku tegorocznych minimów. Wsparcia wyznaczają poziomy 1,2240 i 1,2130.

Euroland: czas ucieka ECB

Przed południem Włochy zaoferują 12- miesięczne bony skarbowe o łącznej wartości 8 mld euro. Biorąc pod uwagę jak mocno od końca lipca obniżył się krótszy koniec krzywej rentowności długu można być spokojnym o powodzenie przetargu. Należy jednak zdawać sobie sprawę, że tylko szybkie wdrożenie zapowiadanych przez Mario Draghiego nowych narzędzi walki z kryzysem może trwale obniżyć dochodowość długu Włoch i Hiszpanii. Europejski Bank Centralny kupił zatem nieco czasu, ale przecież żywotne były oczekiwania, że zacznie skupować obligacje. O tym, że kryzys zadłużeniowy jest w oczach inwestorów daleki od rozwiązania świadczą m.in. ujemne rentowności dwuletnich obligacji państw o wysokiej ocenie wiarygodności kredytowej: Niemiec, Finlandii oraz Holandii oraz bardzo niskie Francji. Warto również zwrócić uwagę na sytuację na rynku długu PIIGS w ubiegłym roku. Na początku sierpnia ECB wznowił sterylizowany skup obligacji, co pozwoliło tylko na kilka tygodni uspokoić nastroje. Obecne wyhamowanie wyprzedaży papierów skarbowych może okazać się jeszcze mniej trwałe. Przed rokiem ECB skupował dług – teraz przecież wyłącznie zapowiedział taki krok, a okresy rynkowego wytchnienia po kolejnych próbach „gry na czas” stają się coraz krótsze.

Japonia: ożywienie to już historia

Reklama

Recesja w Europie i niepewność, którą powodują czarne chmury kłębiące się nad Starym Kontynentem coraz mocniej odbijają się na globalnym wzroście gospodarczym. W II kwartale dynamika PKB Japonii wyniosła zaledwie 1,4 proc. (ujęcie annualizowane) i wyhamowała z 5,5 proc. Konsensus zakładał odczyt na poziomie 2,5 proc. Ujemny wpływ na dynamikę PKB miał eksport netto. W proeksportową gospodarkę Państwa kwitnącej Wiśni uderza nie tylko słabnący globalny popyt oraz silny jen korzystający na zjawisku „bezpiecznej przystani.” Realny efektywny kurs walutowy, który odzwierciedla strukturę obrotów handlowych odbiega od długoterminowej średniej o blisko dwa odchylenia standardowe, co wskazuje na przewartościowanie o około 30 proc. Wyraźnie wygasa również pozytywny efekt odbudowy kraju ze zniszczeń po zeszłorocznych klęskach żywiołowych. Słabnąca gospodarka i widmo deflacji nieuchronnie skłonią Bank Japonii, który obrał przecież politykę celu inflacyjnego (1 proc. w średnim terminie), do zwiększenia wartości programu skupu aktywów.

Rodzima waluta kontynuuje zapowiadane przez nas korekcyjne osłabienie, na którego nieuchronność wskazywał wyprzedany rynek, niska premia za ryzyko inwestycji w rodzimy dług oraz mocno odbiegająca od średniej skośność strategii korytarzowej. Kurs EUR/PLN zbliża się do poziomu 4,08, testuje 10- dniową średnią ruchomą oraz minima z pierwszego kwartału. Oscylator PKS sugeruje, że ruch na północ będzie kontynuowany. Dziś poznamy saldo rachunku obrotów bieżących za czerwiec bieżącego roku. Wysoki deficyt c/a i wyraźnie rosnący wzrost wartości inwestycji portfelowych postrzegamy jako czynniki zagrożenia dla siły złotego w przypadku kolejnego wybuchu awersji do ryzyka.